MKS Dąbrowa ma w tym sezonie ambicje, żeby znaleźć się na koniec sezonu w najlepszej ósemce. Żeby tak się jednak stało, to drogę do play off muszą znaczyć wygrane z takimi drużynami jak Stal Ostrów Wielkopolski.
Tymczasem zagłębiowski zespół zaczął mecz w przeciętnym stylu. Szwankowała skuteczność. Zbyt widoczny był brak pomysłów na rozbicie defensywy rywala. Brakowało punktów Rashauna Brodeusa.
W drużynie gości straszył w obronie Alexis Wangmene. Rosły Kameruńczyk wyciągał swoje długie ręce i utrudniał rzuty kolejnym zawodnikom MKS-u Dąbrowa. Wangmene stawiał też efektowne bloki. Na pewno na długo zapamięta go Przemysław Szymański, który nadział się na wielkie łapsko Kameruńczyka, próbując wykonać efektowny wsad dwoma rękami.
O sile Stali stanowiło też dwóch zawodników, którzy są dobrze znani w naszym regionie. W kosza na ligowym poziomie wciąż bowiem gra Wojciech Żurawski, 39-letni center, który zaczynał karierę w Pogoni Ruda Śląska, a także Marcin Sroka, skrzydłowy z Rybnika, który również był w przeszłości zawodnikiem Pogoni.
Żurawski, mimo upływu lat, nadal potrafi się dać we znaki młodszym, silniejszym i bardziej dynamicznym rywalom. Chociażby Ericowi Williamsowi, który mimo, że skakał wyżej, to oszukanie środkowego Stali przychodziło mu z wielkim trudem.
W przerwie meczu koszykarze znaleźli się w cieniu Radka Drozdowicza. Uczestnik programu "Mam talent" ma dar do układania kostki Rubika. Robi to jedną ręką, trzymając kostkę za plecami, a także żonglując w czasie układania piłeczkami.
Ułożenie gry MKS-u okazało się jednak większym wyzwaniem. W ostatniej kwarcie meczu Stal przyspieszyła, a gospodarze nadal pudłowali na potęgę. Gdy na pięć minut przed końcem zawodnicy z Ostrowa Wielkopolskiego wypracowali siedem punktów przewagi, stało się jasne, że o wygraną gospodarzy będzie bardzo trudno. Zespół starali się poderwać do walki Dower i Brodeus. Stal jednak skromnej przewagi już nie oddała.