Wielkie siatkarskie derby. PGE Skra Bełchatów gra z Asseco Resovią

Od kilku lat mecze tych drużyn do uczta dla kibiców siatkówki w Polsce. Od jedenastu lat nikt poza nimi nie zdobył mistrzostwa Polski. W środę PGE Skra Bełchatów zmierzy się z Asseco Resovią, w czymś więcej niż zwykłym ligowym spotkaniu.

Chcesz wiedzieć wszystko o Asseco Resovii? Wejdź na RZESZOW.SPORT.PL

Zachowując odpowiednie proporcje to starcie jak Lecha Poznań z Legią Warszawa w piłkarskiej ekstraklasie, czy europejskich potęg. To pojedynek jak u piłkarzy ręcznych Wisły Płock z Vive Kielce. To może nie lokalne derby, ale starcie dwóch najlepszych polskich drużyn ostatnich lat i dwóch faworytów tegorocznej PlusLigi. Dwóch drużyn z europejskiej czołówki, co akurat odróżnia to starcie od meczów na szczycie w ekstraklasie piłkarskiej. To mecz, który chciałoby obejrzeć nawet kilkadziesiąt tysięcy kibiców. Jeśli tylko mieliby ku temu okazję.

Rok temu mecz pomiędzy PGE Skrą Bełchatów i Asseco Resovią w Łodzi na żywo zobaczyło ponad 13 tys. widzów, co było europejskim rekordem. Dwa sezony wcześniej, na finałowe mecze w Rzeszowie, bilety przez internet chciało kupić kilkadziesiąt tysięcy kibiców. Niestety miejsc było zdecydowanie mniej. To pokazuje skale zainteresowanie kibiców takimi meczami. Starciem zespołów, które rządzą w PlusLidze i zapewne rządzić będą i teraz.

W tym roku hala w Łodzi zapewne znów zapełniłaby się po brzegi, ale w środowym terminie jest zajęta. Przełożyć meczu nie było na kiedy, bo terminarz PlusLigi jest niezwykle napięty. Oba zespoły zagrają więc w Bełchatowie, w mniejszej hali, ale też wypełnionej. Kibiców nie odstraszyły nawet wysokie jak na naszą ekstraklasę ceny biletów, 80 zł. Większość rozeszła się niemal w momencie. Więcej wejściówek chcieli kibice z Rzeszowa, ale ostatecznie ich nie dostali.

Faworytem pojedynku będą gospodarze i to z kilku powodów. Po pierwsze, w Bełchatowie, w rundzie zasadniczej Asseco Resovia jeszcze nigdy nie wygrała! Mimo, że w ostatnich czterech latach trzy razy zdobywała mistrzostwo Polski, to jednak na terenie Skry nie wygrywała. Dokonała tego tylko dwa razy, w play-offach sezonu 2011/12, kiedy to zdetronizowała bełchatowian. Ale w rundzie zasadniczej nie powtórzyła tego wyczynu.

Drugim argumentem przemawiającym na korzyść Skry jest fakt, że zespół ten praktycznie nie zmienił się od poprzedniego sezonu. Wyjściowa szóstka jest niemal taka sama jak w ostatnich rozgrywkach, a dodatkowo bełchatowianie mogli przed sezonem dłużej pracować w niemal pełnym składzie. Asseco Resovia spotkała się kilka dni przed startem sezonu, wspólnie nie odbyła nawet dziesięciu treningów. A w wyjściowym składzie gra obecnie czterech nowych siatkarzy. O zgraniu nie może być więc mowy.

Mistrzowie Polski mogą wygrać dłuższą ławką rezerwowych, większą ilością wartościowych graczy. W Bełchatowie tego brakuje, a wobec kontuzji Michała Winiarskiego, roszady na przyjęciu są niemal niemożliwe, a przynajmniej mało wartościowe. To będzie miało jednak znaczenie w momencie, gdyby Asseco Resovii udało się "polować" któregoś z przyjmujących bełchatowian. Wyjściowa szóstka Skry ma teraz przewagę nad rzeszowianami.

Starcie w Bełchatowie będzie miało jednak też inną stawkę. Asseco Resovia w PlusLidze nie przegrała od 10 stycznia, wygrała 17 meczów z rzędu. Skra może przerwać tę passę, a tym samym ocalić swój rekord, 24 zwycięstw z rzędu z sezonu 2010/2011. Jeśli wygrałaby Resovia, byłaby bliższa wyrównania lub przebicia rekordu rywali. Pokonałaby też kolejną granicę, której nie udało się jej jeszcze przeskoczyć. Zdobyłaby ostatnią halę, z której do tej pory nie wyjechała zwycięska.

Początek spotkania w środę o godz. 14.45. Transmisja w Polsacie Sport.

Twórz z nami Rzeszów.Sport.Pl! Dołącz do nas na Facebooku

Więcej o:
Copyright © Agora SA