Lech Poznań - Fiorentina. Kolejorz nie zagra na luzie "Mamy dość dużo do stracenia, ale też sporo do wygrania"

- Zupełnie inaczej gra się wtedy, gdy mamy szansę coś ugrać w tej niełatwej grupie. Mamy dość dużo do przegrania, ale też dużo do wygrania - mówi trener Lecha Poznań Jan Urban przed rewanżowym meczem z Fiorentiną w Lidze Europejskiej.

W środę minęło dokładnie pięć lat od zwycięstwa Lecha Poznań z Manchesterem City 3:1 w Lidze Europejskiej. Spotkanie uznawane za jedno z większych zwycięstw Kolejorza na froncie europejskim znacznie przybliżyło wtedy poznaniaków do awansu do fazy pucharowej. Choć od tamtej pory minęło sporo czasu, dziś sytuacja w Poznaniu jest podobna. Mecz Lecha z Fiorentiną dość nieoczekiwanie ma bowiem ogromne znaczenie dla dalszych losów obu zespołów w walce o wyjście z grupy.

W przypadku kolejnej porażki z Kolejorzem lider Serie A, który z dorobkiem trzech punktów jest ostatni w grupie, praktycznie pogrzebie swoje szanse na awans. A Fiorentinie bardzo na tym awansie zależy. Dlatego trener Paulo Sousa zapowiada, że w czwartek wystawi najsilniejszy skład.

Mistrz Polski jest w nieco lepszej sytuacji, bo nawet jeśli w czwartek przegra, to w dwóch ostatnich kolejkach czekają go mecze z teoretycznie najsłabszym w grupie Belenenses Lizbona oraz - na zakończenie - z FC Basel. Szwajcarski klub może mieć już wtedy zapewniony awans. Ewentualna porażka Lecha z Fiorentiną szans jego więc nie przekreśli, ale z pewnością ograniczy.

Trener Kolejorza Jan Urban unikał odpowiedzi na pytanie, czy też postawi na najlepszych zawodników. - Chcemy zagrać ofensywnie, być groźni - mówił. Mimo zwycięstwa w pierwszym spotkaniu we Florencji 2:1 szkoleniowiec Lecha nie czuje się faworytem rewanżu. - Jeśli z nimi wygramy, to znów będzie to niespodzianka. Fiorentina zawsze będzie faworytem, nawet jeśli wygralibyśmy z nimi sześć razy - przyznaje. Po dość nieoczekiwanym zwycięstwie w pierwszym spotkaniu sytuacja Kolejorza w Lidze Europejskiej zmieniła się jednak na tyle, że przy Bułgarskiej poważnie zaczęło mówić się o awansie do fazy pucharowej. Do tej pory utrzymywano, że priorytetem są jednak rozgrywki ekstraklasy.

Czy Lech poczuł szansę na awans? - Na pewno mamy szanse. Mam nadzieję, że ten mecz nie będzie wyglądał tak, jakbyśmy się ich bali na boisku, a wręcz przeciwnie - przyznaje pomocnik Lecha Maciej Gajos. - Gdy są szanse, głowa piłkarzy funkcjonuje inaczej. To jednak nie jest tak, że gramy na luzie, bo nie mamy nic do stracenia. Mamy dość dużo do przegrania, ale też sporo do wygrania - tłumaczył trener Urban.

Zdaniem szkoleniowca Kolejorza dużym atutem będzie publiczność na stadionie. UEFA zdecydowała się bowiem zawiesić karę zamknięcia stadionu za rasistowskie okrzyki kibiców w Bazylei. - Cieszę się, że to nie będzie mecz towarzyski, bo taki byłby bez kibiców - mówi. A Maciej Gajos dodaje: - Fajnie, że nie będzie atmosfery sparingu, bo mnie duża publiczność bardzo motywuje.

Bilety cieszą się sporym zainteresowaniem. Do środy wieczorem sprzedano ponad 20 tys. wejściówek. W dniu meczu kasy będą czynne od godz. 9.

Mecz Lecha z Fiorentiną rozpocznie się o godz. 21.05. Transmisja w TVP Regionalna oraz Canal+ Sport.

Zobacz wideo
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.