Korona wciąż nie wygrywa u siebie. Termalica górą w Kielcach [ZDJĘCIA]

Korona na własnym stadionie bez zmian, czyli bez zwycięstwa. Kielczanie nadal nie potrafią prowadzić gry, narzucić rywalom swoich warunków. Tym razem lepszy od nich okazał się beniaminek z Niecieczy.

Trener Marcin Brosz nie zamierzał dokonywać roszad w podstawowym składzie, ale był do niej zmuszony. Choroba z gry wykluczyła bowiem napastnika Airama Cabrerę. Jego miejsce na szpicy zajął Przemysław Trytko.

Korona rozpoczęła ofensywnie. Kielczanie od początku starali się zdominować rywala. Napór gospodarzy potrwał jednak tylko kilka minut. Termalica otrząsnęła się i przeszła do ataku. Dwukrotnie po szybkich kontratakach przed dobrą szansą dla gości stanął skrzydłowy Jakub Biskup. Korona swoją pierwszą okazję stworzyła sobie w 11. minucie. Po składnej wymianie podań w polu karnym Termaliki znalazł się Łukasz Sierpina, ale uderzył ponad poprzeczką.

W 19. minucie na prowadzenie wyszli jednak goście. Rzut wolny z 20 metrów wykonywał Dariusz Jarecki, piłka po jego strzale odbiła się od stojącego w murze Nabila Aankoura i całkowicie zmyliła zaskoczonego Zbigniewa Małkowskiego. Zdobyty gol dodał piłkarzom z Niecieczy jeszcze więcej pewności. Termalica z ochotą ruszyła po drugiego gola. W rozgrywaniu akcji gościom nie specjalnie przeszkadzała defensywa Korony. Formacja, która nie straciła gola w czterech meczach z rzędu tym razem nie stanowiła monolitu. Kieleccy obrońcy mieli sporo problemów z przerywaniem ataków, a nawet ze skutecznym ekspediowaniem piłki spod własnego pola karnego.

I w 32. minucie podopieczni Piotra Mandrysza byli bardzo bliscy podwyższenia prowadzenia. Po kolejnym szybkim ataku Biskupa przed idealną szansą stanął Dawid Plizga, ale przegrał bezpośredni pojedynek z Małkowskim. Górą kielecki golkiper okazał się także przy poprawce Wojciecha Kędziory.

Druga połowa - podobnie jak pierwsza - rozpoczęła się od ataków Korony. Podopieczni trenera Brosza najpierw po akcji Siepriny, a po chwili po strzale Pawłowskiego próbowali zaskoczyć defensywę Termaliki. Kielczanie po przerwie ruszyli do odrabiania strat. Gospodarze starali się zepchnęli rywala do defensywy, niemal nie opuszczali jego połowy. Korona regularnie dbała o zatrudnianie między słupkami Sebastiana Nowaka, ale kolejne próby zza "szesnastki" pewnie lądowały w dłoniach bramkarza Termaliki.

Piłkarze Piotra Mandrysza korzystnego wyniku na Kolporter Arenie bronili niezwykle mądrze. Nie tylko nie pozwolili się zdominować kielczanom, ale bardzo sprawnie konstruowali swoje ataki. Termalica potrafiła utrzymać się przy piłce, przenosić ciężar gry z jednej strony na drugą i w miarę możliwości niepokoić Małkowskiego. W samej końcówce Korona miała swoją najlepszą okazję, ale po dośrodkowaniu z rzut rożnego dobry strzał głową Macieja Wilusza znakomicie odbił bezbłędny w poniedziałkowy wieczór Nowak.

Kolejny mecz Korona zagra w niedzielę (godz. 15.30) w Zabrzu z Górnikiem.

Korona Kielce - Termalica Bruk-Bet Nieciecza 0:1 (0:1)

Bramka: Jarecki (19.)

Korona: Małkowski - Gabovs, Dejmek, Wilusz, Sylwestrzak Ż - Pawłowski, Grzelak Ż (66. Cebula), Jovanović, Sierpina - Aankour (46. Fertovs) - Trytko (74. Przybyła)

Termalica: Nowak - Pleva Ż, Stano, Sołdecki, Jarecki - Plizga, Kipczak, Babiarz Ż, Licka, Biskup (73. Juhar) - Kędziora (81. Drozdowicz)

Sędziował: Bartosz Frankowski (Toruń)

Widzów: 6543.

Więcej o:
Copyright © Agora SA