Wisła Kraków. Maciej Sadlok o grze Ruchu: Momentami wyglądało to trochę dziwnie

Po raz trzeci z rzędu Wisła Kraków przy Reymonta zdobyła tylko punkt. - Ubolewanie nad tym, że znowu był remis nic nam nie da - uważa Maciej Sadlok.

Chcesz więcej? Polub Kraków - Sport.pl Krakowianie nie strzelili gola u siebie od ponad 270 minut. - Po raz kolejny przytrafia się nam taka sama sytuacja. Co można powiedzieć? Było chyba widać gołym okiem, że za wszelką cenę chcieliśmy tej bramki. Ale Ruch bardzo mocno się cofnął - opisuje obrońca.

Wcześniej przy Reymonta podobnie grała Korona i Termalica. W tamtych spotkaniach gospodarze byli jednak bliżej zwycięstwa. - W porównaniu do poprzednich meczów mieliśmy zdecydowanie mniej okazji. Wiedzieliśmy, że Ruch będzie grać głęboko w defensywie, ale momentami wyglądało to trochę dziwnie. Nawet kiedy rozgrywaliśmy od tyłu, cała drużyna Ruchu od razu się wracała. Chyba ani razu nie było z ich strony pressingu. Nawet gdybyśmy rozgrywali piłkę z Arkiem Głowackim, to nikt by nas nie zaatakował - twierdzi Sadlok.

Przed tygodniem 26-letni piłkarz zagrał na lewej obronie, tym razem zastąpił Richarda Guzmicsa na środku defensywy. - Nie mam z tym problemu. W Wiśle rozegrałem chyba po tyle samo meczów na obu tych pozycjach - podkreśla.

Po spotkaniu Sadlok dostał brawa od kibiców Ruchu. W Chorzowie występował przez kilka sezonów. - Na trybunach było fajnie, i ze strony kibiców Ruchu, i Wisły. Szkoda tylko rac rzuconych na boisko. Myślę, że za tę sytuację sędzia mógł doliczyć więcej niż cztery minuty - przekonuje.

Obserwuj @krakow_sport_pl

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.