Michał Probierz: Szukamy różnych rozwiązań

- Czasami trzeba zrobić coś innego, coś wbrew trendom. Szukamy różnych rozwiązań i mam nadzieję, że w poniedziałek będzie efekt - mówi trener Jagiellonii Michał Probierz

BIALYSTOK.SPORT.PL NA FACEBOOKU - POLUB NAS

Zespół przegrał cztery ostatnie spotkania w ekstraklasie, a zawodnicy mają wolne. Trzy dni po meczu z Wisłą Kraków, potem we wtorek trening i ponownie trzy dni wolnego. Trochę to dziwi.

Michał Probierz, trener Jagiellonii: Pozmienialiśmy trochę wcześniejsze plany, musimy rozwiązać problem, a nie go zostawić. Szukamy po prostu rozwiązań, żeby było lepiej. Nie jest to wcale dziwne. Zrobiłem szczegółową analizę jeszcze ostatniego sezonu i my wówczas w miesiąc graliśmy osiem spotkań. Jak się teraz na to popatrzy, to nie dziwię się piłkarzom, że nie mają radości z tego, co robią. Ponadto niektórzy zawodnicy, którzy do nas dołączyli w poprzednim sezonie, grali w grupie spadkowej i też mieli stres.

Czyli teraz piłkarze mają przede wszystkim odpocząć, zresetować się?

- Oni grać potrafią, ale nie jest też tak, że wszyscy mają wolne. Wolne ma grupa zawodników, która grała więcej. Konstantin Vassiljev w tym sezonie zagrał już (w klubie i reprezentacji) 22 spotkania.

Głównym problemem jest brak świeżości?

- Nie ma w piłce czegoś takiego jak świeżość. Zawodnicy po prostu nie mieli czasu, żeby nacieszyć się z tego, co zrobiliśmy. Ten stres, cały poprzedni sezon, ta emocjonująca końcówka rozgrywek - to się nawarstwiło. My jeszcze na początku obecnego sezonu szliśmy na euforii, a jak pękło, to zaczęły się problemy. Problem jest psychofizyczny. Oni w piłkę grać potrafią.

Czyli wszystko leży w głowie?

- Ja tak nie mówię. To całe zmęczenie się nawarstwiało, a poza tym nie mieliśmy możliwości normalnego popracowania, zbudowania czegokolwiek. Jeżeli chodzi o przygotowanie fizyczne, to oni meczami to nadrabiają. Szukamy rozwiązań, staramy się znaleźć skuteczne rozwiązanie, ale nie ma złotego środka. Mam nadzieję, że to będzie to.

Czyli wolne ma pomóc, żeby w poniedziałkowym spotkaniu na wyjeździe z Podbeskidziem Bielsko-Biała było lepiej?

- To ma pomóc, żebyśmy walczyli. W meczu z Wisłą widać było po zawodnikach, że chcą, ale jak nie potrafisz zdążyć, nawet kopnąć, to jest coś nie tak. Najprościej byłoby zostawić, szukać winnych w piłkarzach. My szukamy rozwiązań, ja wiem, że oni cierpią i trzeba im pomóc.

Wcześniej jednak też pan mówił, że podczas przerwy na spotkania reprezentacji nie można normalnie pracować, bo wielu zawodników wyjeżdża. Teraz gdy jest okazja do pracy, to pan daje im wolne. To się chyba trochę kłóci.

- Nie kłóci się, szukamy różnych rozwiązań. Co im daje trening, jak ostatnio grali na kadrze, a inni cały czas mieli treningi? Czasami odpoczynek jest ważniejszy od treningu.

Oby efekty były w poniedziałek.

- Zależy nam na tym. Nie zostawiamy niczego samopas, że jakoś to będzie. Samo nic się nie zmieni.

Rozwiązań personalnych też pan szuka?

- Szukamy. We wtorek mieliśmy trening taktyczny, potrenowaliśmy różnych ustawień. Jest na pewno dużo problemów, bo wielu zawodników popełnia proste błędy. Dlatego musimy się skupić na zrobieniu tego pierwszego kroku. Ja oddałem się do dyspozycji zarządu m.in. po to, żeby wiedzieć, że wszyscy idą w jednym kierunku, bo to jest bardzo istotne. Zawodnicy też muszą wiedzieć, że ja nie jestem przyspawany do stanowiska, a wszystko co robimy, jest po to, żeby im pomóc.

Wsparcie pan otrzymał i od zawodników, i od zarządu klubu.

- Jako trener mogę się z tego cieszyć. Dużo czasu poświęciłem na analizę i gdzieś umknął mi zeszły sezon, że do końca walczyliśmy wtedy o coś, a potem nie mieliśmy praktycznie czasu na nic. Nie chcę porównywać się do innych zespołów, ale to nie jest przypadek, że w ostatnich czterech latach tak się zdarzało, że po sukcesie jest potem słabiej. Dlatego tutaj trzeba być mądrym, znaleźć rozwiązanie i szukamy go z każdej strony.

Dla trenera to jest trudny moment.

- Trudny, bardzo trudny, ale jak się nie chowam. Jak cię chwalą, to zawsze jest fajnie, ale to właśnie w takich momentach tym bardziej trzeba być człowiekiem z charakterem. Ja nie jestem osobą, która się poddaje. Zobaczymy, jaki będzie efekt w poniedziałek. Mówić można dużo, a czasami trzeba zrobić coś innego, coś wbrew trendom.

Jeżeli w poniedziałek będzie porażka, to sytuacja Jagiellonii zrobi się jeszcze bardziej nieciekawa.

- Zdajemy sobie z tego sprawę. Ja nie uciekam przed odpowiedzialnością. My nie gramy w piłkę, gramy fatalnie i nie ma co tego ukrywać, nie ma się co czarować. Zobaczymy jednak, jak teraz będzie. Mam nadzieję, że będzie dobrze.

A jak nie, to wystawi się pan chyba na podwójną krytykę.

- Ludzie mają do niej prawo, ale ja z tym zespołem jestem na bieżąco i wiem, co robię.

Więcej o Jagiellonii na bialystok.sport.pl

Odpoczynek to dobry sposób na wyjście z kryzysu?
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.