Termalica - Lechia. Mecz wspomnień Jakuba Biskupa i Bartłomieja Smuczyńskiego

W niedzielę w Mielcu Termalica Bruk-Bet Nieciecza zagra z Lechią Gdańsk. Dla dwójki niecieczan ten mecz będzie okazją do przywołania szczególnych wspomnień. Relacja od godz. 15.30 na krakow.sport.pl.

Facebook?  | A może Twitter? 

Dziewięć lat temu Jakub Biskup, obecny kapitan Termaliki, po raz ostatni zagrał w Lechii. Jego dwuletni pobyt w Gdańsku zbiegł się w czasie z awansem klubu do drugiej ligi (odpowiednik obecnej pierwszej). - To był świetny okres mojej kariery. Mieliśmy fajną paczkę, w której panowała znakomita atmosfera - wspomina.

Mimo upływu czasu i rewolucyjnych zmian w klubie z Pomorza, Biskup z pewnością zobaczy w niedzielę znajome twarze. - W Lechii sporo się zmieniło. Teraz to całkiem inny zespół. Cały czas utrzymuję jednak kontakt z Piotrem Wiśniewskim i Mateuszem Bąkiem - mówi skrzydłowy Termaliki.

Odchodził z Lechii w 2006 roku, trzymając w dłoni kilka ciekawych ofert z ekstraklasowych drużyn. Wybrał Odrę Wodzisław Śląski, która miała ugruntowaną pozycję w polskiej piłce i zaproponowała mu najkorzystniejsze warunki. Na południu Polski spędził kolejne dwa sezony. Później trafił do ŁKS-u, następnie do Piasta Gliwice. Powrót na Górny Śląsk nie był zbyt udany pod względem sportowym i zakończył się spadkiem.

Historia zatoczyła koło i po latach Biskup trafił do pierwszej ligi, lecz tym razem nie poszedł na łatwiznę. W Gliwicach podjął próbę powrotu do ekstraklasy, ale bez powodzenia. Po wygaśnięciu kontraktu z Piastem miał kilka ofert z innych klubów. - Mam dwie propozycje z ekstraklasy i mnóstwo od pierwszoligowych drużyn, w tym jedną od murowanego faworyta do awansu - mówił.

Niespodziewanie pomocnik wybrał mały zespół z podtarnowskiej wsi. - Kiedy przychodziłem do Niecieczy, wszystko zaczynało się dopiero tworzyć. Widziałem, że cały czas idą mocno do przodu - opowiada. Z pewnością teraz nie żałuje tamtej decyzji. To właśnie z Termaliką przeżył drugi awans w karierze. Jako pierwszoplanowa postać i kapitan gra tutaj już piąty sezon.

Znacznie silniej powiązany z gdańskim zespołem jest Bartłomiej Smuczyński. Wychował się w Lechii, tam przeszedł niemal przez wszystkie szczeble szkolenia, łącznie z półgodzinnym debiutem w ekstraklasie. Występ w Łodzi przeciwko Widzewowi był jednak tylko jednorazowym epizodem. Smuczyński więcej na ekstraklasowych boiskach w barwach Lechii się nie pojawił i szukał szczęścia na wypożyczeniach.

Przeprowadzka do Stróż, miejscowości oddalonej o ponad 600 kilometrów od Gdańska, musiała być dużym przeżyciem dla nastolatka. Niepewność została spotęgowana już po pierwszym meczu. Smuczyński w kuriozalnych okolicznościach obejrzał czerwoną kartkę, a osłabiony Kolejarz stracił decydującego gola w końcówce meczu z Olimpią Grudziądz. Mimo tego młody skrzydłowy nie stracił zaufania u trenera Przemysława Cecherza, który konsekwentnie na niego stawiał. Smuczyński odwdzięczał mu się kolejnymi dobrymi występami i bramkami. - Od niego zaczynam ustalanie składu. Bartek poradziłby sobie w ekstraklasie. To bardzo wartościowy gracz - chwalił pomocnika trener.

Latem 2014 roku Smuczyński przeniósł się do Termaliki. W Niecieczy od razu zaskarbił sobie sympatię kibiców. W debiucie strzelił dwie bramki i zaliczył asystę. Jego dobra forma zaowocowała powołaniem do kadry U-20. Dodatkowo w plebiscycie Polskiego Związku Piłkarzy został wybrany najlepszym młodym zawodnikiem pierwszej ligi w 2014 roku.

- Jest najbardziej zwariowany w całej drużynie. Wniósł do szatni bardzo dużo pozytywnej energii - mówił o młodszym koledze Jakub Biskup. - Nie mam żadnych problemów w kontaktach ze starszymi piłkarzami. Szanuję ich dorobek i dotychczasowe doświadczenie. Wiem, że mogę się od nich wiele nauczyć - podkreślał Smuczyński.

Jego rozwój przerwała kontuzja. Zerwanie więzadła krzyżowego przedniego wykluczyło go z gry na długie miesiące. - Chciałbym pozostać w Niecieczy. Wszystko zależy od postępów w rehabilitacji - martwił się Smuczyński, wciąż przebywający w klubie na zasadzie wypożyczenia. Termalica nie wahała się i latem skorzystała z opcji pierwokupu. - Cieszę się, że będę dalej współpracował z trenerem Mandryszem. Ma duże doświadczenie i dobry warsztat trenerski - nie krył zadowolenia piłkarz. Tej jesieni Smuczyński zaliczył już pięć krótkich występów w ekstraklasie, a niedawno znów został powołany do kadry U-20.

W niedzielę Biskup i Smuczyński staną przed okazją konfrontacji z dawnym zespołem.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.