BIALYSTOK.SPORT.PL NA FACEBOOKU - POLUB NAS
Zimnoch ostatni pojedynek stoczył dwa lata temu. Wówczas to na gali w Wieliczce wygrał na punkty z Arturem Binkowskim. Jak się później okazało, walczący w kategorii ciężkiej pięściarz z Białegostoku boksował wtedy z kontuzją. Właśnie kłopoty zdrowotne (operacja dwóch barków) były powodem tego, że przerwa Zimnocha od boksu trwała tak długo.
Na ring wrócił on w sobotę na gali w Wieliczce i wrócił bardzo udanie. Już w drugiej rundzie zakończył walkę z Gbengą Oluokunem. Trzeba jednak przyznać też, że rywal zaprezentował się słabo.
- Nie ma za bardzo nawet co oceniać - stwierdził po walce Zimnoch, który być może kolejny pojedynek stoczy już w grudniu.
Następnej walki już może natomiast nie będzie w przypadku Pawła Głażewskiego, który też wystąpił na gali w Wieliczce. Bokser z Białegostoku, kategoria półciężka, przegrał niejednogłośnie (74:78, 75:76, 77:75) na punkty z Bartłomiejem Grafką.
- Jestem w szoku. Ja wygrałem tę walkę. Muszę jakoś to przeanalizować, ciężko mi teraz coś powiedzieć, co dalej - mówił po pojedynku Głażewski.
Natomiast jego promotor Tomasz Babiloński na antenie Polsatu Sport stwierdził: "Szanuję jego zdrowie, znam rodzinę i tylko dlatego nie chcę się podpisywać pod kolejnymi pojedynkami Pawła".