Giza zaczynał występy w ekstraklasie od Cracovii, z której przeniósł się do Legii. Wiele razy występował w krakowsko-warszawskich pojedynkach. Jako piłkarz drużyny ze stolicy strzelił nawet gola na stadionie przy Kałuży. - Zwyciężyliśmy 3:0, ja zdobyłem ostatnią bramkę. Nie cieszyłem się po tym golu - wspomina piłkarz na łamach "Dziennika Polskiego" .
W czasach kiedy Giza grał w Cracovii, nigdy nie udało się jej wygrać przy Łazienkowskiej. Przed niedzielnym meczem jego następcy zajmują jednak wyższe miejsce w tabeli niż Legia. - Nie zdobywają punktów przypadkowo. Mają przewagę w posiadaniu piłki. Nikogo się nie boją - opisuje podopiecznych Jacka Zielińskiego.
Pochwały zbiera m.in. Bartosz Kapustka. Młody pomocnik, podobnie jak kiedyś Giza, trafił z Cracovii do reprezentacji. - Będzie z niego wielki piłkarz. Za pół roku powinien wyjechać za granicę - tylko do ligi, w której będzie się rozwijał, a nie do takiej, gdzie tylko więcej by zarabiał - uważa były zawodnik zespołu z ul. Kałuży.