W niedzielny wieczór, na Stadionie Narodowym w Warszawie reprezentacja Polski pokonała Irlandię 2:1. Biało-czerwoni tym samym przypieczętowali swój awans na przyszłoroczne mistrzostwa Europy, które odbędą się we Francji. Decydujący mecz, o losach którego przesądziły bramki Grzegorza Krychowiaka i Roberta Lewandowskiego, z zapartym tchem oglądali przed telewizorami piłkarze pierwszoligowego Stomilu Olsztyn.
Piotr Głowacki: Byłem przekonany, że awansujemy do turnieju finałowego. Nie ukrywam jednak, że spodziewałem się lepszej gry po Irlandczykach, którzy, moim zdaniem, nie zagrali mocnej piłki. Z drugiej strony sądziłem, że wynik będzie oscylował w okolicach remisu, i przez większą część spotkania tak też było.
- Dobrze, że zaczęliśmy tak grać, bo nie mamy czego się obawiać przed swoimi przeciwnikami. Poziom europejskich drużyn bardzo się wyrównał, a świadczy o tym chociażby ostatni mecz Niemców z Gruzją [mistrzowie świata wygrali ledwie 2:1 - red.]. Jeszcze kilka lat temu, gdy zbliżał się jakikolwiek turniej, to wszyscy zastanawialiśmy się tylko, ile bramek rywalom strzelą nasi zachodni sąsiedzi, czy w jakim stylu wygra reprezentacja Hiszpanii. Ja cieszę się, że Polska w końcu zaczęła odgrywać ważną rolę w europejskiej piłce. Teraz w każdej formacji mamy zawodnika wysokiej klasy, jak Łukasz Fabiański, Kamil Glik, Grzegorz Krychowiak czy Robert Lewandowski.
- Na gorąco trudno jest stwierdzić, bo arbiter ma tylko chwilę czasu na podjęci decyzji. My, oglądając takie spotkanie w telewizji mamy możliwości obejrzenia powtórki. Według mnie ta sytuacja powinna zakończyć się nie karnym, a rzutem wolnym dla Irlandczyków.
- Myślę, że najbliżej jest mi do Kamila Grosickiego. Gramy na murawie na podobnej pozycji i dysponujemy podobnymi atutami jak szybkość czy drybling.
- To, co od pewnego czasu dzieje się z tym piłkarzem, to niesamowita sprawa. Cieszę się, że w Bayernie Monachium [Polak jest gwiazdą mistrza Niemiec - red.] w końcu zaczęto grać pod niego. Niewątpliwie Robert skorzystał na kontuzji dwóch innych czołowych Bawarczyków, a więc Francka Ribery'ego i Arjena Robbena.
- Oczywiście my także. W naszym sobotnim meczu z GKS-em Katowice [Stomil zremisował 2:2 - red.] mieliśmy wiele dogodnych okazji do strzelenia bramki. My mamy za to w swoich szeregach Rafała Kujawę. To piłkarz, który zdążył się już odbudować po przygodzie w "GieKsie" [do OKS-u przeszedł w lipcu - red.], gdzie przez długi czas nie było mu dane powąchać murawy. Jeśli podtrzyma tak dobrą formę, jak obecnie, to być może w przyszłym roku trafi do ekstraklasy.
- W 10 meczach eliminacyjnych zdobyliśmy 21 punktów. Na mistrzostwa Europy pojedziemy nie w roli przysłowiowego kopciuszka, ale po to by wyjść z grupy i awansować nawet do ćwierćfinałów. Wierzę w to, że Kuba Błaszczykowski [w sierpniu transfer z Borussii Dortmund do Fiorentiny - red.] wróci do wysokiej dyspozycji i będzie w stanie pociągnąć do walki całą reprezentację. Przydałby się nam jeszcze jeden taki zawodnik w środku pola, który kreował by grę w ofensywie.
Więcej o piłkarzach Stomilu czytaj na olsztyn.sport.pl .