- Powinniśmy wygrać ten mecz, bo mieliśmy dużo łatwych sytuacji strzeleckich. Szczególnie tyczy się to mnie. Powinienem ustrzelić hat tricka. Zasłużyliśmy na trzy punkty - mówił Paixao po końcowym gwizdku w Lubinie.
Paixao w 78. minucie gry z zimną krwią wykończył długie podanie Mariusza Pawelca. - Przy akcji bramkowej nie czułem zdenerwowania. Mecz trwa 90 minut i zawsze wierzę, że przyjdą okazje do zdobycia gola. Nie mogę się wtedy denerwować. Ale pięć minut po wyrównaniu mogłem przecież strzelić jeszcze zwycięskiego gola, to mi się jednak nie udało - dodał.
Skrzydłowy WKS-u po trafieniu do siatki Konrada Forenca odsłonił koszulkę, pod którą przygotowany miał napis: "Forca Tofas adoro-te". Tofas to pseudonim jego wujka. - Swoją bramkę zadedykowałem wujkowi Tony'emu. Jest ciężko chory, ma raka, dlatego też chciałem go wesprzeć. Wszyscy jesteśmy teraz z nim i życzymy mu wszystkiego dobrego, powrotu do zdrowia - podsumował Paixao.
Kolejny mecz ligowy Śląsk Wrocław rozegra po przerwie na mecze reprezentacji. 16 października o 20.30 podopieczni Tadeusza Pawłowskiego podejmą Koronę Kielce.