Jagiellonia - Lechia Gdańsk. Vassiljev nie strzelił karnego, Lechia wygrywa

Jagiellonia w pierwszej połowie nie wykorzystała rzutu karnego i dwóch bardzo dobrych sytuacji do zdobycia gola. To się zemściło po zmianie stron. Lechia zdobyła trzy bramki i wygrała 3:0. Ekipa z Gdańska zanotowała drugie zwycięstwo z rzędu. Białostoczanie zaliczyli drugą porażkę.

BIALYSTOK.SPORT.PL NA FACEBOOKU - POLUB NAS

Piątkowy pojedynek był w pewnym sensie szczególny dla kilku osób związanych obecnie z Jagiellonią. Barwy Lechii w przeszłości reprezentowali wszak Sebastian Madera, Piotr Grzelczak i Przemysław Frankowski. Ze wszystkich w Gdańsku zrezygnowano bez większego żalu. Ponadto również Michał Probierz pracował wcześniej w Lechii. Podobno jego zwolnienie doradzał wówczas Thomas von Heesen. Wtedy przedstawiany jako jeden z inwestorów w Lechii, teraz trener drużyny z Gdańska.

- Miło będzie zobaczyć inwestora na ławce trenerskiej - mówił przed spotkaniem szkoleniowiec Jagiellonii , który w porównaniu z ostatnim pojedynkiem (porażka 1:2 w Szczecinie z Pogonią) dokonał kilku zmian w wyjściowej jedenastce swojej drużyny. Na ławce rezerwowych wylądowali Igors Tarasovs, Jonatan Straus i Jacek Góralski. Zamiast pierwszego na środku obrony zagrał Rafał Augustyniak, miejsce drugiego z lewej strony bloku defensywnego zajął Piotr Tomasik, a w środku pomocy wystąpił Taras Romanczuk. Ponadto tym razem Fedor Cernych rozpoczął mecz w ataku, a na skrzydło został przesunięty Piotr Grzelczak.

Po pierwszej połowie meczu w Białymstoku był bezbramkowy remis. Dłużej przy piłce utrzymywała się Lechia, ale z tej przewagi nic nie wynikało. Pierwszy celny strzał i jedyny w pierwszej połowie zespół z Gdańska oddał tuż przed przerwą. Piłkę po uderzeniu Ariela Borysiuka odbił Bartłomiej Drągowski. Wówczas już jednak Jagiellonia powinna prowadzić. W 44. minucie Rafał Janicki sfaulował w polu karnym Sebastiana Maderę. Sędzia Szymon Marciniak wskazał więc na jedenasty metr. Konstantin Vassiljev uderzył jednak źle i Marko Marić obronił.

- Taki jest sport, zdarza się - stwierdził w przerwie na antenie nc+ Madera, a mimo niewykorzystanego karnego i tak Jagiellonia po pierwszej części gry powinna prowadzić.

W 26. minucie po wrzucie z autu Piotra Grzelczaka piłkę przejął Fedor Cernych. Litwin poradził sobie z Gersonem, ale już przy uderzeniu zabrakło odrobiny precyzji. Piłka odbiła się bowiem od słupka. Z kolei w 31. minucie sam na sam z bramkarzem rywali wychodził Piotr Grzelczak. Piłkarz Jagiellonii chciał przelobować golkipera, ale w tym przypadku też wyszło niecelne uderzenie.

Precyzyjny strzał w 66. minucie oddał za to Michał Mak. Pomocnik Lechii wykorzystał podanie Grzegorza Kuświka, uciekł Filipowi Modelskiemu i umieścił piłkę w bramce. Z przebiegu gry za wiele na to nie wskazywało, ale to Lechia, a nie Jagiellonia zdobyła gola. Co więcej, dziesięć minut później goście wygrywali już 2:0. W 76. minucie od Filipa Modelskiego odskoczył Maciej Makuszewski i popisał się naprawę pięknym uderzeniem.

Strata drugiego gola podłamała chyba białostoczan, nie potrafili bowiem już nawet stworzyć zagrożenia pod bramką rywali. Za to Lechia w końcówce meczu jeszcze podwyższyła prowadzenie. Ariel Borysiuk precyzyjnie dośrodkował z rzutu wolnego, a strzałem głową piłkę w siatce umieścił Grzegorz Kuświk.

Więcej o Jagiellonii na bialystok.sport.pl

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.