Chcesz więcej? Polub Kraków - Sport.pl Piątkowy mecz dla niektórych kibiców był pełen podtekstów. W ubiegłym sezonie Podhale otrzymało walkower za mecz z Cracovią, dzięki któremu awansowało do półfinału ligi. Trener Rohaczek przekonywał jednak przed meczem, że to nie ma dla niego znaczenia. - Za długo jestem trenerem, by w jakiś sposób odgrywać się za poprzedni sezon. Dla mnie najważniejsze jest to co teraz, czyli przyszły trening czy mecz, a nie to co było w przeszłości - mówił.
W meczu z Podhalem niespodziewanie do drugiego ataku przesunięto Kacpra Guzika, dotychczas gracza czwartej linii, która rzadko dostawała szansę. Napastnik odwdzięczył się dwoma golami. - Obserwuję zawodników codziennie. Dużo rozmawiamy, na treningach spędzamy ze sobą kilka godzin dziennie. To naturalne, że w składzie są roszady. Raz gra jeden zawodnik, innym razem drugi - mówił szkoleniowiec.
W meczu zagrały cztery piątki, ale tylko trzy linie ataku dostały szansę. - Sezon jest długi. Gdyby w lidze było jedenaście mocnych zespołów, to wtedy zdecydowałbym się na grę wszystkimi piątkami. Niestety w rozgrywkach jest cztery-pięć drużyn odbiegających od reszty i dlatego można grać w ten sposób - tłumaczy Rohaczek.
Były selekcjoner reprezentacji Polski uważa, że przebieg meczu w Sanoku ułatwił zadanie jego drużynie. - Można powiedzieć, że o meczu zadecydowała pierwsza tercja, w której strzeliliśmy trzy bramki. W drugiej dołożyliśmy kolejną i można było skupić się na obronie. W trzeciej rywale mieli jeszcze okazję powalczyć o wynik, ale zdobyli tylko jedną bramkę, bo bardzo dobrze spisał się Radziszewski - zaznacza.
- Jesteśmy dalej na etapie budowy zespołu. Sporo wymaga poprawy, abyśmy mogli grać równo. Mamy nowy zespół i cały czas się zgrywamy. Musimy zrobić wszystko, by zawodnicy dobrze się rozumieli nie tylko na lodzie, lecz także poza nim - dodaje trener.
Kolejnym przeciwnikiem hokeistów Cracovii będzie SMS U-20 Sosnowiec, mecz zostanie rozegrany w Krakowie. Początek we wtorek o godz. 18.30.