Wisła faktycznie nie tak silna, ale dla nas o wiele za mocna [ZDJĘCIA]

Aktualne mistrzynie Polski zajechały na chwilę do Gorzowa, zwyciężyły i na razie o nas zapomną, bo choć mocno się zmieniły i przy mniejszym budżecie brakuje w Krakowie czołowych nazwisk z WNBA, to w koszykarskiej ekstraklasie to nadal jest poważny kandydat do finału i złota, a tam próżno szukać naszego zespołu. Wisła łatwo ogrywa KSSSE AZS PWSZ w naszej hali 64:44.

Gorzów.sport.pl i dziennikarze Gazety bliżej Ciebie - znajdź nas na Facebooku!

Gdy przyjeżdżają do nas krakowianki, zawsze szukamy wśród nich bliskich koszykarskiemu Gorzowowi osób, próbujemy zamienić choć jedno słowo, zapytać o nastrój i zdrowie. W tym sezonie do Wisły ponownie dołączyła 31-letnia Czeszka Katka Zohnova, w przeszłości także medalistka z KSSSE AZS PWSZ. - Ależ byłam podekscytowana przed tym powrotem do gorzowskiej hali - przyznała niezwykle sympatyczna zawodniczka, która jak zwykle jako pierwsza zapytała, czy wszystko u nas w porządku. Nadal świetnie gra w basket, dziś była jedną z najlepszych w ekipie gości. - Uśmiechnęłam się, gdy zobaczyłam stare kąty. Fajnie było tu znów się pokazać i spotkać tylko znajomych.

Wiśle kapitanuje ikona gorzowskiej koszykówki - Justyna Żurowska-Cegielska. Przeciwko nam zagrała jak profesor. Brakowało tylko Agnieszki Szott-Hejmej. Okazuje się, że nasza wychowanka znów walczy z kontuzją. Trzymaj się Pysia! - Nasz zespół został przebudowany, czekamy jeszcze na Devereaux Peters, która bije się z Minnesotą Lynx o finał WNBA - opowiadała Żurowska-Cegielska. - Spróbujemy pokazać się w Eurolidze i oczywiście wysoko gramy w Polsce. Wciąż się docieramy w zmienionym składzie, dlatego pewnie nasza koszykówka nie wyglądała jakoś rewelacyjnie. Najważniejsze jednak, że szybko przejęłyśmy inicjatywę i w pełni kontrolowałyśmy ten pojedynek. Gorzów? Przecież wiecie, że zawsze z uśmiechem tu wracam. Tu przecież wszystko się zaczęło.

I właściwie na tym chciałoby się ten tekst zakończył, bo poza udanym startem - gorzowianki wygrywały przez niespełna siedem minut - dalej było tylko gorzej. Odskoczyliśmy na kilka punktów dzięki szybkim atakom i udanym rzutom z dystansu. Gdy rywalki zaczęły porządnie wracać do obrony i w ten sposób neutralizować nasze kontry, zaczęła się droga przez mękę gospodyń.

Na razie atak pozycyjny KSSSE AZS PWSZ po prostu wygląda źle. Recepta jest prosta. Wysoką Kelley Cain (5/15 z gry) trzeba podwoić, a jak się da to i potroić, za Cassandrą Brown (4/13) musimy uważnie ganiać po jej śladach, aby nie miała łatwej pozycji do rzutu, bo gdy zacznie kozłować to swoje akcje głównie kaleczy. Angel Goodrich (3/13)... Jej to faktycznie pewnie po meczach w WNBA i natychmiastowym przylocie do Gorzowa przydałby się dłuższy odpoczynek, bo gra zrywami, nie wygląda na kogoś, kto ma cechy lidera, duszę małego generała. To nie przypadek, że w tym miejscu nawiązujemy do Sharnee Zoll-Norman, która gra już dla Wrocławia, bo tęsknimy za choć kilkoma udanymi akcjami pick'n'roll, które skutecznie rozmontują atak rywalek.

27 procent celnych rzutów z gry (katastrofa!), aż 16 strat do przerwy. Ten mecz do oglądania był po prostu męczący, tak odstawaliśmy i nie współtworzyliśmy widowiska. Szczęście, że choć w pierwszych trzech kolejkach prowadziliśmy przez naprawdę niewiele minut, to wyjęliśmy z nich jedno zwycięstwo. I możemy się pocieszać, że przecież Artego Bydgoszcz (z tymi rywalkami przegraliśmy w środę) i Wisła pewnie znów zagrają w wielkim finale. Jest teraz dwa tygodnie przerwy dla reprezentacji i jednocześnie gorzowski czas próby, aby to wszystko na następne mecze posklejać w jakiś sensowny, rozumiejący się, wreszcie groźniejszy w ofensywie zespół, który jednak znajdzie drogę przynajmniej do czołowej ósemki.

Więcej informacji sportowych szukajcie na Gorzów.sport.pl

KSSSE AZS PWSZ GORZÓW - WISŁA CAN PACK KRAKÓW 44:64

KWARTY: 13:16, 7:18, 16:18, 8:12.

KSSSE AZS PWSZ: Cain 15, Brown 13 (3x3), Goodrich 7 (1), Dźwigalska 2, Szajtauer 0 oraz B. Jaworska 4, Sobek 2, Naczk 1, K. Jaworska, Witkowska.

WISŁA: Żurowska-Cegielska 18, Turner 16 (2x3), Zohnova 15 (3), Nicholls Gonzalez 8, Ziętara 1 oraz Ouvina 6, Misiuk, M. Puter.

WYNIKI Z 3. KOLEJKI:

KSSSE AZS PWSZ Gorzów - Wisła Can Pack Kraków 44:64, JAS FBG Zagłębie Sosnowiec - Artego Bydgoszcz 44:70, MKS Polkowice - Pszczółka AZS UMCS Lublin 48:62, MKK Siedlce - Energa Toruń 71:66, Widzew Łódź - Ślęza Wrocław 51:70. Mecz MUKS Poznań - Basket Gdynia odbędzie się 7 października.

Osiem czołowych drużyn po fazie zasadniczej zagra w play-off o mistrzostwo Polski. Pozostałe zespoły będą walczyć o utrzymanie.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.