Jagiellonii została tylko liga

Walka o Puchar Polski toczy się już bez piłkarzy Jagiellonii. Białostoczanom została tylko rywalizacja w ekstraklasie. Teraz przed nimi starcie na wyjeździe z niepokonaną Pogonią.

BIALYSTOK.SPORT.PL NA FACEBOOKU - POLUB NAS

Piłkarze Jagiellonii przegrali w środę 0:2 na własnym stadionie z Zagłębiem Lubin i na 1/8 finału zakończyli swą grę w rozgrywkach o Puchar Polski. Białostoczanie oba gole stracili w pierwszej połowie. Zespół z Lubina w tej części gry prezentował się naprawdę dobrze i jak najbardziej zasłużenie prowadził.

- Przespaliśmy pierwszą połowę, byliśmy za mało agresywni w odbiorze piłki - przyznaje Jonatan Straus.

- Oddaliśmy pole rywalom, popełnialiśmy za dużo błędów indywidualnych - dodaje Sebastian Madera.

Oba gole białostoczanie stracili po strzałach głową, w obu przypadkach lepiej mógł się chyba zachować Igors Tarasovs. Z drugiej strony przy pierwszej bramce można było nie dopuścić do dośrodkowania, a przy drugiej uniknąć faulu przed polem karnym.

Michał Probierz po spotkaniu zwracał m.in. uwagę na fakt, że jego zespół miał mniej czasu na regenerację po ostatnim pojedynku ligowym i rzeczywiście było to widać na boisku, szczególnie w pierwszej połowie.

- Trudno się tłumaczyć. Jesteśmy piłkarzami i musimy być zmęczeni, trzeba się uczyć grać na zmęczeniu. Na pewno fajnie się gra, jak nogi niosą i jak wszystko wychodzi, ale nieraz trzeba zagrać na takim zmęczeniu i trzeba sobie z tym radzić - uważa Madera.

- Zagłębie grało bardzo szybko, widać było, że są zdecydowanie szybsi od nas pod każdym względem. W pierwszej połowie za mało było organizacji gry, tym też przegraliśmy - wylicza natomiast Michał Probierz i dodaje: - Za drugą połowę mogę pochwalić zawodników za ambicję, starali się.

W drugiej części spotkania białostoczanie spisali się już lepiej, stworzyli kilka niezłych okazji do zdobycia goli, ale ostatecznie piłka ani razu nie wpadła do bramki Zagłębia. Poprawa gry Jagiellonii była związana m.in. z tym, że na murawie po przerwie pojawił się Konstantin Vassiljev. Estończyk ma bowiem spory wpływ na poczynania ofensywne zespołu z Białegostoku.

- Ten mecz jest do przeanalizowania i zapomnienia. Trzeba wyciągnąć wnioski, nie ma co zwieszać głowy i płakać. Trzeba to przyjąć na klatę i jak najlepiej przygotować się do kolejnego meczu - stwierdza Sebastian Madera.

A to Jagiellonia rozegra w poniedziałek. O ligowe punkty białostoczanie powalczą na wyjeździe z Pogonią. Zespół ze Szczecina w ekstraklasie jest na trzeciej pozycji (ekipa z Białegostoku na piątej). Co więcej, w obecnym sezonie jest to jedyna drużyna, która w lidze nie doznała jeszcze porażki. Jedyną przegraną podopieczni trenera Czesława Michniewicza zaliczyli w Pucharze Polski. W 1/16 finału przegrali 1:2 z... Jagiellonią.

- Jak się przegrywa z jakąś drużyną, to potem do kolejnego spotkania z tym rywalem podchodzi się dodatkowo zmobilizowanym. Myślałem, że tak będzie z nami w meczu z Zagłębiem, że się odegramy za porażkę w lidze, ale to nam się, niestety, nie udało - żałuje Sebastian Madera. - W Szczecinie czeka nas trudne spotkanie. Pogoń gra bardzo dobrze w obronie i na pewno będzie ciężko.

Więcej o Jagiellonii na bialystok.sport.pl

Program spotkań 10. kolejki

Piątek: Wisła Kraków - Korona Kielce (godz. 18); Śląsk Wrocław - Piast Gliwice (godz. 20.30).

Sobota: Górnik Łęczna - Podbeskidzie Bielsko-Biała (godz. 15.30); Cracovia - Ruch Chorzów (godz. 18); Lech Poznań - Górnik Zabrze (godz. 20.30).

Niedziela: Lechia Gdańsk - Zagłębie Lubin (godz. 15.30); Legia Warszawa - Termalica Bruk-Bet Nieciecza (godz. 18).

Poniedziałek : Pogoń Szczecin - Jagiellonia Białystok (godz. 18, sędzia Tomasz Kwiatkowski - Warszawa).

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.