Dawid Kort: statystyki imponują, ale czy one działają na korzyść piłkarza? [OPINIA]

Wypożyczony z Pogoni Szczecin 20-letni środkowy pomocnik zbiera bardzo dobre oceny za swoje występy w pierwszoligowej Bytovii Bytów.

Przez brak Floty Świnoujście w I lidze piłkarskiej tę klasę rozgrywkową obserwuję z dużo mniejszym zainteresowaniem i uwagą jak w poprzednich latach. Na zapleczu ekstraklasy występują jednak piłkarze wypożyczeni z Pogoni, a więc o ich osiągnięciach wiemy sporo. Najlepiej spisuje się Dawid Kort, który gra w Bytovii Bytów. Pewnie nie w każdym meczu tego sezonu błyszczał, ale dorobek ma imponujący - 1 bramka i aż 7 asyst. Nic dziwnego, że otrzymał już powołanie do reprezentacji młodzieżowej na najbliższe spotkania Turnieju Czterech Narodów (jest na liście rezerwowej), a z kolejną asystą rośnie też obóz zwolenników, którzy już widzieliby pomocnika w pierwszym składzie Pogoni.

Sam zawodnik chyba czuje się coraz pewniej w dorosłej piłce, bo udzielił już nawet wywiadu, w którym tajemniczo zaatakował jedną z osób, które przyczyniły się do jego odejścia z Pogoni (do czego sam się nie kwapił). I jeszcze inny przykład - sam o sobie mówi, że chciałby zostać Rafałem Murawskim I ligi. Wysoko mierzy, ale to może się tylko podobać. Nie miałbym też nic przeciwko, by Kort za jakiś czas zastąpił obecnego kapitana Pogoni. To chłopak wychowany na Twardowskiego, więc byłoby w tym coś naprawdę specjalnego.

Kort jest często porównywany do Takafumiego Akahoshiego. Podobne warunki fizyczne, podobne cechy piłkarskie i pozycja na boisku (ofensywny pomocnik). Japończyk jeszcze nie błysnął w tym sezonie, więc tym bardziej kibice widzą potrzebę ściągnięcia zawodnika Bytovii. Kort jest wypożyczony do końca sezonu, ale pewnie Pogoń sobie zagwarantowała prawo, by zimą skrócić "zesłanie". Czy się na to zdecyduje?

Przykłady Łukasza Zwolińskiego i Jakuba Czerwińskiego pokazują, że regularne występy w I lidze też mogą piłkarsko rozwinąć zawodnika. Kort, gdy był na wypożyczeniu we Flocie Świnoujście, raz grał, a raz wchodził z ławki. Latem przedłużył umowę ze szczecińskim klubem, ale działacze raczej nie widzieli go w składzie na trwający sezon. Pojawiła się oferta z Bytowa, skorzystał i teraz jest graczem podstawowym. Pewnie procentuje to, że jego trenerem jest Tomasz Kafarski, który prowadził go w Świnoujściu, a piłkarz ma 20 lat. Czyli jest młodzieżowcem, a takich młodych piłkarzy szkoleniowcy muszą wystawiać w I lidze.

Co jednak teraz różni Korta od Zwolińskiego i Czerwińskiego? Obecny napastnik i stoper portowców dorobili się pozycji gwiazd w swoich byłych klubach (Górniku Łęczna i Termalice Nieciecza), ale gdy przychodzili do Pogoni to raczej było o nich cicho w Szczecinie. W porównaniu z nimi - sukcesy boiskowe Korta są eksponowane. Z jednej strony pokazuje to, że wartość piłkarza rośnie, z drugiej - rośnie też balon oczekiwań wobec niego. Jak już wróci, to czy to udźwignie?

To młody piłkarz, nie ma co wywierać na nim presji, twierdzić, że już jest lepszy od Akahoshiego. Fani mogą mu takimi komentarzami tylko krzywdę zrobić, bo Kort o miejsce w składzie będzie walczył na treningach i w sparingach. Jeśli nie poradzi sobie z nerwami, z oczekiwaniami - kariera mu wyhamuje. Tego nikt by nie chciał.

Presję za to trzeba będzie wywrzeć na szkoleniowcach Pogoni, by latem przyszłego roku chcieli mieć Korta w pierwszym składzie, a zaprzestali poszukiwań bardziej doświadczonego ligowca lub jakiegoś obcokrajowca. Bez życzliwości pierwszego trenera ten powrót nie będzie łagodny i owocny.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.