Podbeskidzie Bielsko-Biała. Prezes Wojciech Borecki: Nie ma tematu zmiany trenera

Wojciech Borecki, prezes Podbeskidzia Bielsko-Biała, ucina plotki i spekulacje o tym, jakoby ?Górale? już szukali następcy trenera Dariusza Kubickiego.

Jesteś kibicem z Bielska-Białej? Dołącz do nas na Fejsie! >>

Kolejne mecze bez wygranej podsycają informacje, że w Podbeskidziu dojdzie do zmiany na trenerskiej ławce. Nawet jeżeli tak się stanie, to na pewno nie przed najbliższym meczem z Lechem Poznań.

Wojciech Todur: Szykuje się zmiana trenera w Podbeskidziu?

Wojciech Borecki: Nie ma takiego tematu.

Tyle że media już donoszą, że rozmawia pan z dwoma kandydatami. Jednym z nich ma być Mariusz Rumak.

- Powtarzam, że są to tylko spekulacje. Trenerem Podbeskidzia Bielsko-Biała jest Dariusz Kubicki.

Kolejny mecz, wyjazdowe spotkanie z Lechem Poznań, może to zmienić?

- Teraz liczy się tylko mecz. Pojedziemy do Poznania po trzy punkty. Nie wybiegamy dalej w przyszłość.

A jak wygląda codzienność w klubie po wymianie "uprzejmości" pomiędzy Murapolem a władzami Bielska-Białej, które dotyczyły sytuacji w klubie?

- Nic się nie zmieniło. Murapol pozostaje sponsorem klubu, na którego wciąż mocno liczymy. To są sprawy, które rozgrywają się pomiędzy współwłaścicielami klubu. Nie jestem stroną tej wymiany zdań.

Ale przyzna pan, że sytuacja nie jest, czy też nie była zdrowa. A pan nawet jeżeli nie jest stroną, to na pewno jest na planszy tej gry.

- To prawda, ale mogę ją tylko obserwować. Moim nadrzędnym celem jest jednak przede wszystkim spokojna przyszłość klubu. Nieporozumienia - jeżeli takie były - muszą już wyjaśnić inni.

Czy Murapol wywiązuje się ze zobowiązań finansowych wobec klubu?

- Właśnie wysłałem pismo ponaglające do zapłaty. To wynika z umowy i wierzę, że tak się stanie.

Po odejściu z zarządu klubu Jarosława Matusiaka - przedstawiciela Murapolu - trzeba będzie uzupełnić skład tego gremium?

- To pozostaje w gestii Murapolu. Przedstawiciel firmy zrezygnował z miejsca w zarządzie, więc nic nie stoi na przeszkodzie, żeby Murapol zaproponował nową, inną osobę do pracy w zarządzie.

To się rozstrzygnie podczas najbliższej rady nadzorczej klubu?

- Nie. Sądzę, że to również będzie przedmiotem ustaleń między współwłaścicielami.

Trochę daleko odeszliśmy od piłki, a już na pewno od boiska. Te dwa tygodnie przerwy od ligi wyszły Podbeskidziu na dobre?

- Mam nadzieję, bo ten zespół jednak potrzebuje czasu. Powtarzam się, ale powiem to jeszcze raz - po minionym sezonie nasza drużyna potrzebowała zmian. Mieliśmy najstarszą drużynę w Ekstraklasie.

Musieliśmy obrać kierunek na nowe. Zrobiliśmy to, ale nowy zespół potrzebuje czasu, żeby grać na miarę naszych oczekiwań. I będzie grał, bo ta drużyna ma moim zdaniem większy potencjał od zespołu z minionego sezonu.

Jest pan cierpliwy?

- Jestem, bo wiem, że cudów nie ma. Nie zbudujemy zespołu z dnia na dzień. Piłkarze, którzy byli wiodącymi postaciami w pierwszej lidze, nie będą z miejsca pełnić takich samych ról w Ekstraklasie. Obserwuję ten zespół i widzę, że zmierza ku lepszemu. Wciąż jednak musimy walczyć z naszymi słabościami. Z chwilami dekoncentracji, które kosztują nas bardzo wiele. Z błędami, które rzutują na wyniki spotkań.

Miało być inaczej, ale z przyczyn losowych straciliśmy również takich graczy, jak Konieczny, czy Sloboda. To byli ważni gracze, których nie da się zastąpić ot tak. To wszystko również ma odbicie w naszych wynikach.

Wie pan, jaki dam tytuł do tego tekstu?

- Nie. No jaki?

"Zmiany trenera nie będzie".

- No i prawdę pan napisze. Jedziemy do Poznania z trenerem Dariuszem Kubickim. Jedziemy pełni wiary, bo zespół ma za sobą dwa trudne mecze ze Śląskiem Wrocław i Lechią Gdańsk, których co prawda nie wygrał, ale też i nie przegrał. Powoli idziemy w dobrą stronę i wierzę, że z równie dobrej strony zaprezentujemy się w Poznaniu.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.