Lech Poznań. Piłkarze "Kolejorza" nie chodzą do psychologa, choć mają problemy. Prezes Klimczak: A kto chodzi?

- Kłopot z graniem co trzy dni to nie tylko problem z przygotowanie fizycznym, ale też psychologiczny - mówi prezes Lecha Poznań Karol Klimczak o słabej dyspozycji "Kolejorza" w ekstraklasie. Odpowiedź prezesa na pytanie "dlaczego więc lechici nie chodzą do psychologa?" jest zaskakująca...

Niedawno na naszych łamach wypowiadał się dr Jakub Kryściak. Fizjolog twierdził, że Lech faktycznie może mieć problem z grą co trzy dni i wynika to z czasu, który piłkarze mogą poświęcić na regenerację pomeczową. Prezes Karol Klimczak na środowej konferencji prasowej dotyczącej słabej formy Lecha mówił, że to nie tylko cechy fizjologiczne, ale też psychologiczne. Stres, presja, mało odpoczynku od piłki. - Na taką dyspozycję psychiczną mają wpływ nie tylko czynniki piłkarskie - twierdzi Klimczak.

Dlaczego więc piłkarze tak rzadko korzystają z usług psychologa? Z klubem na stałe funkcjonuje osoba zatrudniona w tej roli. - Piłkarze jednak niechętnie korzystają z usług klubowego psychologa. Jest tylko mała grupka, która faktycznie robi to dość często - tłumaczy trener Maciej Skorża. Psycholog współpracujący ze sportowcem to nic nowego - z usług specjalisty korzystał chociażby Adam Małysz, a gościem specjalnym ostatniej edycji Lech Conference był światowej sławy psycholog sportu Dan Abrahams.

Zapytaliśmy prezesa Lecha Poznań, dlaczego piłkarze, przy obecnych problemach zespołu, nie chcą otrzymać pomocy od specjalisty zatrudnionego przez klub. - A czy wy, dziennikarze, korzystacie z psychologa? Piłkarz nie różni się niczym od normalnego człowieka, więc nie możemy się im dziwić, że nie chcą tego robić, skoro mało kto wokół niego korzysta z usług psychologa. W takim żyją środowisku. Nie zmusimy ich do tego, a wiemy, że nie czynią tego chętnie. I trudno im się dziwić - twierdzi Karol Klimczak.

- Jak trener Skorża zapyta w szatni o to, czy ktoś chce pomocy od psychologa, to każdy się schowa i żaden zawodnik się nie wychyli. Mówicie, że to "profesjonalni piłkarze". Ale czym zawodnik różni się ode mnie czy od dziennikarza. Każdy ma problemy, każdy ma jakiś stres, ale nie wszyscy idą z tym momentalnie do specjalisty - burzy się prezes Lecha Poznań.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.