Lech Poznań już zdobył najwięcej punktów do rankingu UEFA od czterech lat, ale straty do odrobienia są ogromne

2,150 pkt rankingowych wywalczył w tym sezonie Lech Poznań. To więcej niż w każdym z ostatnich swoich startów w europejskich pucharach, ale i do odrabiania jest sporo, bo w przyszłym roku ?Kolejorzowi? nie będzie się już liczyło w rankingu UEFA 10,900 pkt z sezonu 2010/11.

Punkty do rankingu składają się na tzw. współczynnik UEFA, który jest niezwykle istotny z tego względu, że to właśnie na ich podstawie Europejska Federacja Piłkarska dokonuje rozstawień drużyn przed losowaniami kolejnych rund eliminacji do Ligi Mistrzów i Ligi Europejskiej oraz przyporządkowuje zespoły do koszyków przed losowaniem grup w tych rozgrywkach. W tym sezonie Lech Poznań mógł się pochwalić dorobkiem 17,300 w rankingu i dzięki temu jako klub rozstawiony trafił w czwartej rundzie kwalifikacji do LE na niżej notowany Videoton Szekesfehervar.

Tak naprawdę to obecny ranking mistrzów Polski jest już ostatnią pozostałością wyniku sprzed lat, gdy poznaniacy mieli w zestawieniu UEFA powyżej 20 pkt. Było tak dzięki dwóm udanym startom w międzynarodowych rozgrywkach - w sezonie 2008/09, gdy zespół Franciszka Smudy wyszedł z grupy Pucharu UEFA, oraz w sezonie 2010/11, gdy "Kolejorz" wprawdzie odpadł z walki o Ligę Mistrzów, ale potem awansował do wiosennych meczów w Lidze Europejskiej. Punktował wówczas w meczach z wyżej notowanymi Manchesterem City czy Juventusem Turyn. Awansował też do fazy pucharowej.

Te osiągnięcia dały Lechowi Poznań odpowiednio 8,000 oraz 10,900 pkt. Ten pierwszy wynik przestał się już liczyć, a dorobek sprzed pięciu lat liczył się poznaniakom w tym sezonie po raz ostatni, bo UEFA przy opracowywaniu rankingu bierze pod uwagę pięć ostatnich sezonów.

Gdyby więc Lech Poznań nie zdobył już w tej edycji Ligi Europejskiej żadnego punktu do rankingu, miałby w przyszłym roku tylko 8,550 pkt. To wynik, który w przypadku awansu do europejskich pucharów w przyszłym roku mógłby nie dać lechitom rozstawienia już w drugiej rundzie eliminacji do Ligi Mistrzów (teraz Lech był w niej rozstawiony i trafił na FK Sarajevo), a niemal na pewno także w trzeciej rundzie eliminacji do Ligi Europejskiej, nie mówiąc już o czwartej rundzie, w której był rozstawiony teraz.

Marny bilans Lecha Poznań to efekt kiepskich startów międzynarodowych w poprzednich latach. Za sezon 2010/11, w którym "Kolejorza" w ogóle nie było w Europie, klub dostał 1,325 pkt rankingowego, rok później 1,500 pkt (poznaniacy odpadli w trzeciej rundzie eliminacji do LE z AIK Solna), w kolejnym sezonie 1,625 pkt (wpadka z Żalgirisem Wilno w drugiej rundzie eliminacji do LE), wreszcie w sezonie 2014/15 - 1,950 pkt, mimo szybkiego pożegnania z pucharami po dwumeczu ze Stjarnan Gardabaer, także w trzeciej rundzie eliminacji do LE. Teraz Lech Poznań wywalczył już 2,150 pkt. To niewiele, ale i tak oznacza postęp w porównaniu z poprzednimi latami.

Warto podkreślić, że do dorobku danego klubu dolicza się też punkty z rankingu krajowego, które zdobywają wszystkie kluby z danej federacji. I tak Lech Poznań korzysta w rankingu na dobrych wynikach np. Legii Warszawa. Na wspomniane 2,150 pkt "Kolejorza" w tym sezonie składa się 1,500 pkt wywalczone przez poznaniaków plus 0,650 pkt jako część rankingu krajowego.

Co musiałoby się stać, żeby Lech Poznań zbliżył się do blisko 11 pkt rankingowych, czyli tych, które straci w przyszłym roku? Przede wszystkim musi awansować do grupy Ligi Europejskiej, co po pokonaniu Videotonu Szekesfehervar 3:0 w pierwszym meczu wydaje się formalnością. Za znalezienie się w grupie tych rozgrywek mistrzowie Polski dostaną jeszcze pół punktu, a jeżeli w rewanżu jeszcze raz pokonają mistrza Węgier, dopiszą sobie dodatkowo 0,05 pkt jako ułamek z rankingu krajowego (jeżeli w czwartek swój mecz z Zorią Ługańsk wygra także Legia Warszawa, Lech dostanie drugie 0,05 pkt).

Na starcie Ligi Europejskiej poznaniacy mogą więc mieć maksymalnie 2,750 pkt. Do 10,900 pkt, które przepadają, wciąż sporo. Łatwo policzyć, że lechici potrzebowaliby np. czterech wygranych meczów w fazie grupowej, bo UEFA przyznaje za nie po dwa punkty do rankingu (za wygrane i remisy w eliminacjach nie dostaje się takich punktów) lub trzech zwycięstw i dwóch remisów. Właśnie z trzema wygranymi, dwoma remisami i jedną porażką Lech Poznań awansował z grupy LE pięć lat temu. Wtedy, po wylosowaniu Juventusu i Manchesteru City, nikt nie wierzył w taki scenariusz...

Więcej o:
Copyright © Agora SA