Stomil Olsztyn. Było zwycięstwo i remis, teraz porażka

Pierwszą ligową porażkę w I lidze odnieśli piłkarze olsztyńskiego Stomilu. W meczu 3. kolejki piłkarskiej pierwszej ligi OKS przegrał na wyjeździe z Olimpią Grudziądz 0:2.

Piłkarze Stomilu chcieli się odbudować po porażce 1:5 w środowym spotkaniu pucharowym ze Śląskiem Wrocław. Zadanie mieli trudne, bo z Olimpią na jej terenie Stomil nigdy nie wygrał. Mecz od początku nie układał się po myśli olsztynian. W 5. minucie sędzia podyktował rzut karny dla zespołu z Grudziądza. Napastnik Olimpii Donald Djousse wychodził sam na sam z bramkarzem Stomilu i został sfaulowany przez Arkadiusza Czarneckiego, który jednak przekonuje, że zagrał czysto i rzutu karnego być nie powinno. To samo mówi trener Stomilu Mirosław Jabłoński. - Obaj zawodnicy walczyli bark w bark. Zawodnik Olimpii przewrócił się i narobił przy tym krzyku. Mnie się wydawało, że sędzia chce mu dać żółtą kartkę za symulowanie, ale stało się inaczej - ocenia.

Jedenastkę pewnie wykorzystał Marcin Kaczmarek. Od tego momentu piłkarze Olimpii cofnęli się do obrony. Mimo to z ataków Stomilu niewiele wynikało. - Olimpia mocno postawiła na obronę - tłumaczy Jabłoński. - Obrońcy nie włączali się do ataku. Ciężko było stworzyć sobie czyste sytuacje.

W drugiej połowie obraz gry niewiele się zmienił. - Nie zostało nam nic innego jak się otworzyć. Poświęciliśmy siły, by doprowadzić do remisu - mówi napastnik OKS Piotr Karłowicz. Jednak dobrej sytuacji na wyrównanie nie wykorzystał między innymi Irakli Meschia, który wszedł na boisko 20 minut przed końcem spotkania.

W drugiej połowie również nie brakowało kontrowersyjnych decyzji sędziego. Zdaniem obserwatorów Stomilowi należał się rzut karny za zagranie ręką w polu karnym przez obrońcę Olimpii Tomasza Lewandowskiego. Sędzia inaczej zinterpretował tę sytuację.

Piłkarskie porzekadło mówi, że niewykorzystane sytuację lubią się mścić. Tak też stało się tym razem. W 89. minucie zwycięstwo grudziądzan przypieczętował Robert Szczot. Tuż przed końcowym gwizdkiem gospodarze wyprowadzili kontrę i strzelili drugą bramkę. Była to jedna z nielicznych ich okazji do zdobycia bramki w całym spotkaniu.

Stomil przegrał spotkanie, w którym większość czasu kontrolował przebieg gry na boisku. Zabrakło skuteczności. - Trzeba powiedzieć sobie szczerze, że zbyt dużo klarownych sytuacji nie mieliśmy - przyznaje Piotr Karłowicz, napastnik OKS-u.

Kolejne spotkanie Stomil rozegra w najbliższą sobotę. Przeciwnikiem będzie Rozwój Katowice.

Olimpia Grudziądz - Stomil Olsztyn 2:0 (1:0)

Bramki: Kaczmarek 7., Szczot 89.

Olimpia: Fabiniak - Kowalczyk, Lewandowski, Łabędzki, Woźniak - Piter-Bućko, Smoliński (80. Kurowski), Kazlauskas (59. Szczot), Kaczmarek, Pawela (71. Cieśliński) - Djousse

Stomil: Skiba - Bucholc, Czarnecki, Ratajczak, Remisz - Paweł Głowacki (84. Łukasik), Lech, Suchocki, Szymonowicz, Nishi (68. Meschia) - Karłowicz (68. Piotr Głowacki)

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.