Przed tygodniem na własnym stadionie Cracovia przegrała po raz pierwszy od kwietnia, ale jej seria zwycięstw na wyjeździe trwa w najlepsze. W Kielcach wygrała po raz siódmy z rzędu i po raz siódmy(!) nie straciła gola! Krzysztof Pilarz piłki z siatki na stadionie rywala nie wyjmował już od 684 minut! To wszystko mało? To dodajmy: pięć z tych meczów zakończyło się wynikiem 3:0!
- Chcemy potwierdzić, że odpowiednio zareagowaliśmy na porażkę z Piastem sprzed tygodnia. I znowu wygrać - mówił przed meczem Jacek Zieliński, trener Cracovii.
I postawił na ofensywę. Kapustka i Dariusz Zjawiński dostali nagrodę za bramki zdobyte we wtorkowym meczu z Dolcanem Ząbki w Pucharze Polski i znaleźli się w pierwszym składzie. Szczególnie 19-letni pomocnik udowodnił, że zasłużył. W drugiej połowie strzelił gola, jakiego będzie wspominał co najmniej miesiącami. Ograł obrońcę, przebiegł ponad pół boiska i zza pola karnego trafił tuż obok słupka.
Wcześniej błysnął jednak ten, który miejsce w jedenastce dostaje ostatnio z przydziału. Mateusz Cetnarski zaliczył asystę przy golu Denissa Rakelsa, a potem sam wykorzystał podobne podanie. Krakowianie byli bardzo konkretni - w pierwszej połowie przeprowadzili dwie zabójcze akcje i to wystarczyło. W drugiej poszli za ciosem.
Osłabiona Korona (zagrać nie mogli Piotr Malarczyk, Przemysław Trytko i Michał Przybyło) próbowała się odgryzać, ale niewiele z tego wychodziło (Pilarza uratowała poprzeczka).
Co najmniej do soboty Cracovia będzie więc wiceliderem ekstraklasy.