Pistolet w ręku trenera, ma wystrzelić, kiedy trzeba

Choć bramek nie strzela, ma być kluczową postacią nowo budowanego Motoru. Krzysztof Żukowski ma jeszcze tylko jedno sportowe marzenie. Debiut w ekstraklasie, i to najlepiej w żółto-biało-niebieskich barwach. - Mam czas, grać mogę i po czterdziestce. Ale nie chcę tyle czekać - podkreśla były bramkarz m.in. Śląska Wrocław.

- Krzysiek Żukowski to nie jest chłopiec, który jest grzeczny i przyszedł do nas z przedszkola. To jest silna osobowość, która ma wpływ na zespół - mówi o swoim bramkarzu trener Dominik Nowak. Zawodnik, który przed tym sezonem przybył do Lublina z Karpat Krosno, ma być jednym z liderów drużyny. - Trener z nami rozmawiał, wiem, czego ode mnie oczekuje. Nie chcę jednak wychodzić przed szereg. W Motorze są Rafał Król, Piotr Karwan czy Damian Faliszewicz. Oni są tu dłużej i znają ten klub od podszewki. Moja osoba jest potrzebna, żeby dać tym młodszym chłopakom trochę świadomości. Byłem w ekstraklasie, coś tam już w poważną piłkę grałem z dobrymi zawodnikami. Wiem, że można fajnie zarabiać i się rozwijać. Nie czuję się jednak liderem, ale odpowiedzialności się nie boję - przekonuje bramkarz.

Wrócił do domu

29-letni bramkarz związał się z klubem dwuletnią umową. Zawodnik jest wychowankiem Salosu Słupsk. Przez 3,5 roku był też graczem Górnika Łęczna (od sezonu 2005/06 do 2008/09). W zielono-czarnych barwach nie zadebiutował w ekstraklasie. Jedynie dwa razy wyszedł w podstawowej jedenastce w nieistniejących już rozgrywkach o Puchar Ekstraklasy. Po karnej degradacji Górnika do III ligi grał głównie w rezerwach tego zespołu. Był w kadrze ekstraklasowego Śląska Wrocław, gdzie spędził 1,5 sezonu. Najwięcej występów zaliczył we Flocie Świnoujście, do której przeszedł z Łęcznej. Na pierwszoligowych boiskach wystąpił 49 razy, puścił 55 bramek, a 15 razy zachował czyste konto. W swojej dotychczasowej karierze piłkarskiej występował także w Gryfie 95 Słupsk, Arce Gdynia, czeskim FC Zlin (II liga) i Karpatach Krosno.

- Jak widać, trochę już pojeździłem. W Łęcznej zaczynałem poważną przygodę z piłką. Z Lubelszczyzny pochodzi moja żona. Tutaj mamy dom. W Lublinie tworzy się fajny projekt. Jest świetna otoczka, są kibice i fantastyczny stadion. Aż chce się grać, tylko szkoda, że tylko w III lidze, ale wszystko po kolei - mówi Żukowski.

Debiut w ekstraklasie? Będzie z Motorem

Trener Nowak przyszedł do Motoru, aby osiągnąć z zespołem awans. Nowy golkiper lublinian zdaje sobie jednak sprawę z tego, że presja ciąży głównie na piłkarzach. - Jesteśmy tutaj po to, aby osiągnąć jasny cel. Nie tylko trener za to odpowiada. On tylko nam mówi, co mamy robić - konstruuje. My jesteśmy jego maszyną. Tym pistoletem, który ma wystrzelić, kiedy trzeba - mówi.

Gdzie ten nabój celuje? Żukowski nie ma na koncie jeszcze meczu w ekstraklasie. - Nie udało się zadebiutować ani w Górniku Łęczna, ani w Śląsku. Stoję twardo na ziemi, ale takim moim sportowym marzeniem byłoby, żeby piąć się po tych szczeblach z Motorem. Chcę grać tak długo jak Mark Schwarzer. Facet ma 43 lata, a nadal broni. Mam więc jeszcze czas, ale obyśmy nie czekali na ten awans aż 14 lat - śmieje się zawodnik.

Bramkarz Motoru jest pewny siebie i podkreśla, że golkiper taki musi być. - Popełniasz jeden błąd i jesteś na świeczniku. Napastnik za chwilę ma kolejną szansę i jak zdobędzie gola, wszystko jest mu zapominane. To nie jest robota dla mięczaków. Wychodzę jednak z założenia, że nieważne, ile ci płacą: 500 zł, 1,5 tys. czy 50 tys., musisz wszystko robić solidnie - zaznacza.

DYSKUTUJ Z NAMI O LUBELSKIM SPORCIE NA FACEBOOKU

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.