Śląsk - Lechia. Tadeusz Pawłowski: Na boisku nie będzie przyjaźni

- Czeka nas bardzo ciekawy pojedynek. Śląsk i Lechia to drużyny o podobnych aspiracjach. To będzie mecz przyjaźni, ale jej na boisku na pewno nie będzie. Obie drużyny potrzebują punktów - powiedział przed niedzielnym meczem z Lechią Gdańsk trener Śląska Wrocław Tadeusz Pawłowski.

- Myślę, że będziemy szli do przodu. Chcemy zdobyć trzy punkty i zagrać dobre spotkanie - dodał na przedmeczowej konferencji prasowej.

Lechia na starcie sezonu rozczarowuje. Po trzech kolejkach gdańszczanie wciąż pozostają bez wygranej, a w ligowej tabeli zajmują odległe, 13. miejsce. - Wiemy, jak dużo czasu inne zespoły potrzebowały, by stworzyć drużynę na miarę rozgrywek grupowych europejskich pucharów. Dobrą drużynę buduje się latami, a my czasem chcemy tego z dnia na dzień, czego przykładem jest Lechia Gdańsk. Przewinęło się tam w ostatnich latach kilkudziesięciu zawodników. Dobrej klasy, aczkolwiek muszą jeszcze stworzyć zespół. W Gdańsku potrzeba cierpliwości i czasu - ocenił "Tedi", który na tle najbliższego rywala porównał swoich podopiecznych.

- Śląsk od pewnego czasu jest razem. Dobrze w zespół wkomponował się Jacek Kiełb, pierwszy krok zrobił też Kamil Biliński. Chłopcy coraz lepiej się rozumieją i mam nadzieję, że nasza gra kombinacyjna będzie wyglądała coraz lepiej.

Do Wrocławia w niedzielę wróci wieloletni kapitan Śląska, a obecnie lider Lechii. - Mila to dobry zawodnik, życzę mu dobrej gry. Nie dzwonimy do siebie, ale szanuję go jako człowieka i cieszę się, że przyjedzie do Wrocławia - stwierdził Pawłowski.

Do meczu z Lechią wrocławianie przystąpią w najmocniejszym składzie. - Wszyscy chłopcy są zdrowi. Wszyscy chcą grać, łącznie z Michałem Bartkowiakiem. Ostatnio kontuzjowany Jacek Kiełb wyjdzie prawdopodobnie w pierwszym składzie, na pachwinę narzeka tylko Krzysio Ostrowski - podsumował szkoleniowiec WKS.

Mecz Śląska z Lechią odbędzie się w niedzielę o godz. 15.30 na Stadionie Miejskim.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.