Pierwszy mecz GKS-u Tychy o punkty zakończył się przykrą niespodzianką. Gospodarze przegrali u siebie drugoligowe spotkanie z Wisłą Puławy 0:2.
Wśród ponad 5 tysięcy widzów na stadionie było kilku piłkarzy GKS-u Tychy, którzy w 1976 roku zdobyli sensacyjnie wicemistrzostwo Polski. Kapitan srebrnej drużyny Marian Piechaczek na mecz przyjechał z rodzinnego Radlina.
- W grze GKS-u zabrakło mi przede wszystkim walki. Drużyna grała zachowawczo. Rywale byli szybsi, a zawodnicy GKS-u najczęściej wycofywali piłkę do tyłu. Na swoim boisku, przy takim dopingu, tak nie można było grać. W obu połowach przeprowadziła właściwie po jednej dobrej akcji, to stanowczo za mało. Szkoda, bo nawet remis na początek ligi na nowym stadionie nie byłby złym wynikiem - ocenia Piechaczek i zapewnia, że przyjedzie na kolejny mecz do Tychów - z ROW-em Rybnik.