Dariusz Słowiński w sztabie trenerskim Widzewa. "Temu klubowi się nie odmawia".

Dariusz Słowiński został trenerem bramkarzy nowego Widzewa. - To było moje marzenie - mówi szkoleniowiec

Słowiński nie jest anonimową postacią w piłkarskim świecie. Co prawda na trawie wielkiej kariery nie zrobił (grał m.in. w Piotrcovii i Sokole Aleksandrów), ale bardzo dobrze radzi sobie grając w piłkę w hali oraz na plaży. W poprzednim sezonie nowy trener bramkarzy Widzewa wywalczył z Gattą Zduńska Wola wicemistrzostwo kraju w futsalu. Na swoim koncie ma także kilka złotych medali mistrzostw Polski w beach soccera z Grembachem Łódź. Grał także w plażowej reprezentacji Polski.

Słowiński od jakiegoś czasu stara się także realizować jako szkoleniowiec. Do tej pory głównie trenował młodzież, a teraz obejmie stanowisko trenera bramkarzy seniorów w nowym Widzewie. - Bardzo się cieszę, że trener Witold Obarek zaproponował mi współpracę w takim klubie, jak Widzew - cieszy się Słowiński. - Jestem przygotowany merytorycznie. Umówiliśmy się, że dwa lub trzy razy w tygodniu będę przychodził na treningi plus oczywiście na mecze, podczas których będę pomagał na rozgrzewce. Oczywiście mam zamiar wciąż się szkolić, a niedługo wyjadę na staż do jednej z ekstraklasowych drużyn. Wolałbym jednak nie zdradzać, której. A czy sam nie chciałem grać w Widzewie? To byłoby kolejne spełnione marzenie, ale mierzę siły na zamiary. Zostanę przy grze w hali i na plaży.

I dodaje: - Na markę "Widzew" jest dużo chętnych zarówno do gry, jak i treningów. Dlatego cieszę się, że to akurat ja dostałem szansę. Widzewowi się nie odmawia. Jestem kibicem tego klubu od małego i pamiętam stare czasy, grę w Lidze Mistrzów... Nie ukrywam, że to dla mnie spełnienie marzeń. Teraz czeka nas ciężka praca, by awansować szczebel wyżej. Nie ma co jednak wybiegać myślami zbyt daleko, bo byli już w Widzewie trenerzy, którzy obiecywali grę w Lidze Mistrzów, a życie to szybko zweryfikowało. Naszym celem jest awans do trzeciej ligi, potem będzie nowy stadion i zobaczymy, co dalej z klubem.

Słowiński podkreśla, że teraz priorytetem sztabu szkoleniowego jest wyselekcjonowanie grupy zawodników, którzy prawdopodobnie będą grali w Widzewie w przyszłym sezonie. - Tych piłkarzy przewija się dziesiątki, codziennie są nowi, a jednocześnie kilkunastu odchodzi - mówi szkoleniowiec. - Musimy zawężyć tę grupę do maksymalnie 25 nazwisk, bo tak dłużej być nie może. To jednak leży w gestii trenera Obarka. On mówi, że teoretycznie trzon drużyny już jest, ale trzeba dokooptować jeszcze innych, równych graczy. Potrzebujemy co najmniej 18 piłkarzy na dobrym poziomie trzecioligowym i pewnie w przyszłym tygodniu kadra zacznie się krystalizować.

Jeśli chodzi o bramkarzy, którymi zajmuje się Słowiński, to Michał Chachuła i Michał Sokołowicz prawdopodobnie zostaną w Widzewie. - A przynajmniej będę za tym obstawał - mówi trener bramkarzy. - To bardzo wyrównani zawodnicy i nawet nie jestem w stanie powiedzieć, który prezentuje się lepiej i ma większe szanse na pierwszy skład. Obaj dają gwarancję dobrego poziomu. Chachuła w poprzednim sezonie grał w Lechii Tomaszów, która zakończyła rozgrywki w środkowej części tabeli III ligi, a Sokołowicz był jednym z najlepszych bramkarzy w IV lidze i awansował z Nerem Poddębice poziom wyżej. W drużynie widziałbym jeszcze młodego zawodnika, który grał w Widzewie.

Obarek jest emocjonalnym szkoleniowcem, który podczas treningów i meczów "szaleje" na boisku i przy linii. Jak do pracy trenera podchodzi Słowiński? - Ja jestem spokojny - uśmiecha się. - Musimy się uzupełniać. Trener Obarek jest ogniem, to ja muszę być wodą. Ja współpracuję jednak tylko z bramkarzami, dlatego nie wchodzę pierwszemu trenerowi w kompetencje. To zresztą kwestia charakteru. Ja nie mam takiego problemu, bo moi zawodnicy chcą pracować i są chętni do treningów.

Zanim Słowiński na dobre rozpocznie pracę w Widzewie, w Ustce powalczy o plażowe mistrzostwo Polski z Grembachem. Z kolei we wrześniu rozpoczną się rozgrywki ekstraklasy futsalu. - W przyszłym tygodniu rzeczywiście mnie nie będzie z powodu zawodów w Ustce, ale jeśli chodzi o sezon halowy, to wszystko jest dogadane - mówi Słowiński. - Dwa razy w tygodniu będę trenował w Zduńskiej Woli, a trzy razy w Łodzi z Widzewem. Terminarz będzie napięty, ale Widzew to jest Widzew. Dla takiej firmy trzeba się poświęcić.

Więcej o:
Copyright © Agora SA