Śląsk Wrocław za słaby na Ligę Europy

Śląsk przegrał na wyjeździe z IFK Goeteborg 0:2 i odpadł z Ligi Europy. Porażka była zasłużona i boli tym bardziej, że rywale zagrali bez swojej największej gwiazdy - snajpera Lassego Vibe.

Wiara w awans przed czwartkowym rewanżem z IFK była w ekipie Śląska naprawdę duża. Co prawda po remisie 0:0 we Wrocławiu Śląsk do Skandynawii nie jechał jako faworyt dwumeczu, ale ewentualny awans polskiej drużyny dla nikogo nie byłby wielką sensacją. Choćby na miarę tej sprzed dwóch lat, gdy Śląsk wyrzucił z pucharów 13-krotnego mistrza Belgii Club Brugge.

Groźni nawet bez gwiazdy

Na kilka godzin przed meczem szanse Śląska jeszcze wzrosły, bo z klubem z Goeteborga pożegnał się najlepszy strzelec i gwiazda drużyny Lasse Vibe. Duńczyk przeniósł się za prawie 1,4 mln euro do angielskiego drugoligowca Brentford.

- Dla Śląska odejście Vibe to doskonała wiadomość, dla IFK fatalna. Klub z Goeteborga ma spory problem, bo w ciągu kilku godzin dotychczas mocny atak zamienił się w najsłabszą formację drużyny - mówił przed czwartkowym rewanżem Linus Pettersson, dziennikarz gazety "Göteborgs-Posten".

IFK na kilka godzin przed meczem został tylko z dwoma słabszymi napastnikami: Mikaelem Bomanem (trzy bramki w tym sezonie) i młodym, 19-letnim Gustavem Engvallem (bez bramek w lidze). Victora Skölda, trzeciego snajpera, ściągniętego tydzień temu, Szwedzi nie zdążyli zgłosić do Ligi Europy.

Okazało się, że owi "słabi" napastnicy i tak byli wystarczający na Śląsk. Zarówno Boman, jak i Engvall wpisali się na listę strzelców.

Śląsk walkę z IFK nawiązał tak naprawdę tylko w ciągu pierwszych 10 minut meczu. Z każdą kolejną minutą przewagę na boisku zaczęli przejmować gospodarze. I to oni łatwiej dochodzili do podbramkowych sytuacji. Śląsk miał problemy z przedostaniem się w pole karne rywali, dlatego często decydował się na strzały z dystansu. Ale nawet z nimi bez problemu radziła sobie świetna defensywa IFK. Tak dobrze w obronie nie radzili sobie piłkarze Tadeusza Pawłowskiego.

Słabo zagrała też druga linia Śląska. Tomasz Hołota i Tom Hateley tym razem nie byli tak pewni w odbiorze i przerywaniu akcji rywala. Słabiej też rozgrywali piłkę.

- To był ciężki i twardy mecz. Dużo trudniejszy niż te, które rozgrywamy w szwedzkiej lidze. W trakcie meczu dostałem parę kopniaków i mocno odczułem grę polskich piłkarzy. Nie było łatwo, ale to my jesteśmy w dalszej fazie rozgrywek - mówił po meczu napastnik IFK Gustav Engvall.

Słabsza forma kapitana

Powodem do niepokoju jest ostatnio słabsza dyspozycja bramkarza i kapitana Śląska Mariusza Pawełka. 34-letni golkiper jest najbardziej doświadczonym graczem w ekipie Śląska i należy wymagać od niego znacznie więcej. Tym bardziej że Pawełek bramkarzem jest solidnym. Potwierdził to w minionym sezonie.

Początku obecnych rozgrywek nie będzie jednak dobrze wspominał. W pierwszym meczu nowego sezonu ekstraklasy z Legią Pawełek zawinił przy bramce Tomasza Jodłowca. Zaliczył pusty przelot w polu bramkarskim. Śląsk przegrał wówczas 1:4.

Kapitan Śląska nie popisał się też w czwartek przy drugim trafieniu dla IFK - wyszedł z bramki, minął się z piłką i zostawił szwedzkiemu napastnikowi niemal pustą bramkę.

- W przerwie meczu uczulałem zawodników, by zachowali takie samo tempo i koncentrację jak w pierwszej połowie. Niestety, po dwóch indywidualnych błędach straciliśmy bramki. Przy pierwszym trafieniu strata piłki przez Flavio Paixao, a druga bramka to indywidualny błąd Mariusza Pawełka. IFK to klasowy rywal i bez problemu wykorzystuje takie okazje. Wierzę, że doświadczenia z pucharów przełożą się na naszą dobrą grę w lidze - mówił po meczu trener Śląska Tadeusz Pawłowski.

Tegoroczna przygoda w pucharach, choć dla Śląska krótka, była też bardzo wartościowa nie tylko ze względu na zdobyte doświadczenie. Wrocławski klub zgarnął też niezłą premię za grę w dwóch rundach eliminacji Ligi Europy. Łącznie 410 tys. euro.

Teraz liga

Śląsk kolejny mecz o stawkę rozegra w niedzielę. W Szczecinie zmierzy się z Pogonią. Zespół Czesława Michniewicza przed tygodniem sprawił wielką sensację - pokonał na wyjeździe mistrza Polski Lecha Poznań 2:1. Wrocławianie nowy sezon w ekstraklasie rozpoczęli od falstartu. Przegrali u siebie aż 1:4 z Legią.

Początek meczu Pogoń - Śląsk w niedzielę o godz. 15.30. Relacja na wroclaw.sport.pl.

Więcej o:
Copyright © Agora SA