Transfery piłkarskiego Śląska: Kto wypalił, kto bez formy?

W tym oknie transferowym Śląsk działał sprawnie. Do zespołu dołączyło już czterech nowych graczy o określonej klasie. Problem w tym, że nie wszyscy z nich są już w pełni gotowi do gry.

Szkoleniowiec Śląska Tadeusz Pawłowski dawno nie miał takiego komfortu pracy. Wrocławski zespół wreszcie ma liczną kadrę i to nie dzięki przesunięciu do pierwszej drużyny kilku juniorów z rezerw. Klub z Oporowskiej wzmocnił się czterema zawodnikami, z których aż trzech ma w Polsce dobre opinie, a czwarty jest ceniony za granicą. Jacek Kiełb, Adam Kokoszka, Kamil Biliński i Marcel Gecov - to nowe nabytki Śląska.

Najpierw Kiełb

Kiełb kontrakt ze Śląskiem podpisał już kilka tygodni temu. Z nowych zawodników z zespołem Pawłowskiego trenuje najdłużej. Dzięki temu zdążył już zrozumieć filozofię trenera i zgrać się z kolegami z drużyny. Od początku sezonu jest wyróżniającym się graczem we wrocławskiej ekipie.

Już w debiucie, w wygranym sparingu Śląska 1:0 z Zagłębiem Lubin, zdobył bramkę. Szybko skuteczność potwierdził też w meczach o stawkę, dwukrotnie trafiając w rewanżu ze słoweńskim NK Celje (3:1) w ramach Ligi Europy. Z Legią nie trafił, ale w niedzielę był jednym z bardziej pracowitych graczy Śląska.

27-latek pewnie może grać jeszcze lepiej, ale Pawłowski póki co wystawia go jako środkowego napastnika, tymczasem to zawodnik, który najlepiej czuje się na skrzydle.

Wartościowy Kokoszka

Sporo dobrego można też powiedzieć o powrocie do Wrocławia Adam Kokoszki. Zawodnik wrócił do Śląska po rocznej przerwie. Ostatnio grał w Torpedo Moskwa, ale rosyjski klub popadł w finansowe problemy i przestał płacić pensje piłkarzom. W tym gronie był również Kokoszka. Rozwiązał kontrakt z winy klubu i trafił do Śląska.

Kokoszka po powrocie do stolicy Dolnego Śląska póki co dwukrotnie wystąpił w barwach Śląsk. Co ciekawe, nie miał jeszcze okazji grać na swojej nominalnej pozycji środkowego obrońcy. Pawłowski w pierwszym meczu z IFK i niedzielnym z Legią wystawiał go jako defensywnego pomocnika.

Kokoszka na nowej pozycji spisał się bardzo dobrze. Nie tylko dobrze bronił, ale potrafił też nieźle rozgrywać piłkę (80 proc. celnych podań w meczu z Legią). Poza tym udowodnił, że potrafił też odnaleźć się w polu karnym rywala. Dwukrotnie próbował w niedzielę strzałem głową pokonać bramkarza Legii Dusana Kuciaka.

Gecov bez formy

Z kolei Czech Marcel Gecov uważany jest za bardzo dobrego defensywnego pomocnika. W barwach Śląska jeszcze tej klasy nie potwierdził. W meczu z Legią zagrał bardzo słabo. - Trudno mi mówić o moich słabych i mocnych stronach, ale na pewno jestem piłkarzem, który gra ostro - mówił Gecov po podpisaniu kontraktu ze Śląskiem.

Piłkarze warszawskiej drużyny nie mieli problemów z Gecovem. Bez większego trudu odbierali mu piłkę. Sam Gecov nie imponował w destrukcji, a rozgrywanie piłek ograniczał do zagrań do obrońców i bramkarza.

Kiedy Biliński odpali?

Daleki od wysokiej formy jest też nowy napastnik Śląska Kamil Biliński. We Wrocławiu oczekiwania wobec niego są spore. Patrząc na dorobek strzelecki Bilińskiego w ostatnich sezonach (34 bramki w lidze litewskiej, 15 goli w lidze rumuńskiej), wydaje się, że Śląsk pozyskał idealnego następcę Marco Paixao. Ale popularny "Bila" to zawodnik o innej charakterystyce co Portugalczyk. Paixao potrafił sam wypracować sobie strzelecką sytuację czy nawet kreować okazję kolegom z drużyny. Biliński jest typem zawodnika, który najchętniej akcje wykańcza.

Śląsk kluczowe transfery zdążył przeprowadzić przed najważniejszym momentem sezonu, czyli walką o awans do fazy grupowej Ligi Europy. Wrocławski klub wreszcie postawił na zawodników nieanonimowych, których szanse, że będą niewypałem, jak Milos Lacny czy Andrei Ciolacu, są niewielkie.

Nie oznacza to jednak, że wszyscy w Śląsku się sprawdzą. Polska ekstraklasa jest specyficzna. Łatwiej w niej doszukać się fizycznych starć niż technicznej gry. Kiełb i Kokoszka obycie w krajowej piłce mają już spore. Pytanie jak z polskimi realiami poradzą sobie Czech Gecov i Biliński, który (nie wliczając meczu z Legią) na ekstraklasowych boiskach rozegrał dotychczas tylko 269 minut.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.