Mistrzowie Bośni i Hercegowiny już w poniedziałek przed południem wylecieli na mecz. Wcześniej, bo zwyczaj jest taki, że drużyny wybierają się w podróż w przeddzień pojedynku. W przypadku FK Sarajevo jest inaczej. Korzysta ono z samolotów linii Turkish Airlines, które piłkarze reklamują na koszulkach i w ramach barteru latają za darmo. Ale za to wcale nie najkrótszą drogą. Rywale Lecha Poznań wylecieli bowiem z Sarajewa do Stambułu, stamtąd do Berlina, gdzie mają wylądować po godz. 18 i dopiero wtedy przyjechać autokarem ze stolicy Niemiec. W Poznaniu są spodziewani wieczorem. Będą nocowali w hotelu Andersia, w którym przed pojedynkiem z "Kolejorzem" zatrzymywali się wcześniej m.in. piłkarze Chazara Lenkoran. We wtorkowy wieczór Bośniacy odbędą oficjalny trening na stadionie przy Bułgarskiej.
Ekipa FK Sarajevo twierdzi, że nie wywiesza białej flagi i mimo porażki 0:2 w pierwszym meczu zamierza powalczyć o awans. Zespół w bordowych koszulkach nie grał w weekend żadnego spotkania. Lech Poznań natomiast zaliczył wpadkę z Pogonią Szczecin (1:2 na własnym terenie) w pierwszej kolejce ligowej. I właśnie kłopoty trenera Macieja Skorży, który nie mógł w sobotę wystawiać aż sześciu podstawowych graczy, sprawiły, że Bośniacy uwierzyli w to, że nie wszystko jest jeszcze stracone. - Lech nadal jest silnym rywalem, ale postaramy się sprawić niespodziankę. Mimo niekorzystnego wyniku z Sarajewa nie poddajemy się, a atmosfera w zespole jest dobra - mówi Dżenan Uśćuplić, który ma do dyspozycji wszystkich swoich zawodników zgłoszonych do rywalizacji w Europie. Jest wśród nich Ivan Tatomirović, 26-letni serbski obrońca, który nie mógł grać w pierwszym meczu z "Kolejorzem", bo był zawieszony za żółte kartki.
Trener gości mówi też, że wierzy w pozytywny wynik w Poznaniu, czyli strzelenie co najmniej dwóch goli. - W pierwszym meczu w Sarajewie przekonaliśmy się, że jesteśmy w stanie powalczyć z Lechem, mieliśmy nawet kilka szans, ale ich nie wykorzystaliśmy. Za to w łatwy sposób straciliśmy dwie bramki. Teraz chcemy wykorzystać słabe strony Lecha. Musimy być cierpliwi w rewanżu - mówi Dżenan Uśćuplić.
Na trybunach Inea Stadionu spodziewanych jest 300-400 kibiców FK Sarajevo, mają ich wesprzeć fani Dynama Drezno .