- Już w ubiegłym roku podjąłem decyzję. Teraz ją ogłosiłem. Wpływ na nią miały dwa elementy. Pierwszy i najważniejszy, to zakończenie studiów medycznych. Teraz właśnie będę chciał się realizować jako lekarz. Drugim powodem jest wypalenie. Do tej pory łączyłem sport ze studiami. Pochłaniało to mnóstwo czasu. A od samego początku mówiłem, że dla mnie ważniejsze jest bycie lekarzem - opowiada Michalski.
W 2005 r. już na swojej pierwszej poważnej imprezie otarł się o podium. Na mistrzostwach świata kadetów w Marakeszu zajął czwarte miejsce. Dwa lata później był brązowym medalistą mistrzostw Europy juniorów w Hengelo. W 2008 r. w koreańskim Daegu tym razem na seniorskich mistrzostwach świata znowu był czwarty, choć pobił swój rekord życiowy - 5,85. Co ciekawe złoty medal wywalczył jego klubowy kolega Paweł Wojciechowski. By lepiej przygotować się do Igrzysk Olimpijskich w Londynie wziął urlop dziekański w Collegium Medicum Uniwersytetu Mikołaja Kopernika. Na olimpiadzie uplasował się na 11. pozycji. Rok wcześniej wywalczył złoto Uniwersjadzie w Shenzhen.
- Wszystko to już za mną. Teraz czekam na listopad. Właśnie wtedy będę wiedział, czy dostałem się na wybraną przeze mnie specjalizację: anastezjologia i intensywna terapia - kończy Łukasz Michalski.