Prezydent Tychów: Możemy być dumni z tego stadionu!

- Poziomem życia coraz bardziej zbliżamy się do mieszkańców zachodniej Europy. Mijamy te same przystanki, a przecież wystarczy spojrzeć za naszą zachodnią granicę, żeby przekonać się, jak wyglądają stadiony piłkarskie w dniu meczu. Tychy też mają ten potencjał. GKS to klub z pięknymi tradycjami, który w przeszłości gromadził już na trybunach 20 tysięcy i więcej kibiców. I te czasy wrócą! - mówi Andrzej Dziuba, prezydent Tychów.

Wojciech Todur: Pamięta pan moment, gdy stwierdził - "Nie ma odwrotu. Budujemy!"

Andrzej Dziuba: - To był proces, który narastał z każdą wizytą na starym stadionie. Przecież to była ruina. Wstyd dla miasta. Miejsce, gdzie nie było szans na rozwój klubu. Na stworzenie widowisk i atmosfery, na które czekają mieszkańcy Tychów.

Nowy stadion czekał w kolejce, bo tak naprawdę były ważniejsze inwestycje dla Tychów. Przede wszystkim budowa sieci kanalizacyjnej. Czy ktoś wie, że cztery takie stadiony zakopaliśmy pod ziemią? Bo właśnie takie były koszty tamtej inwestycji. Tego jednak nie widać. To nie jest tak efektowne. Ale potrzebne. Bardzo potrzebne.

Pamiętam, jak na etapie wyboru projektu nowego stadionu pojechał pan do Niemiec. Zobaczył pan skromny, ale stosunkowo tani obiekt i powiedział "Blaszaka nie chcemy"

- Bo to prawda. Stadionu nie buduje się na teraz, na chwilę. To inwestycja na pół wieku, a może i więcej. Ile osób z tych, które mieszkają dziś w Tychach, doczeka kolejnego, nowego stadionu? Przy realizacji takich inwestycji musimy być jak wizjonerzy.

Trochę jak budowniczowie Tychów. Proszę zauważyć jak wiele im zawdzięczamy. W latach 50. wytyczali przez miasto szerokie, czteropasmowe ulice, chociaż wtedy przez Tychy jeździły cztery warszawy na krzyż.

W Polsce generalnie stadionów nie udaje się wypełnić po brzegi kibicami. Te piętnaście tysięcy miejsc na stadionie w Tychach to pana zdaniem w sam raz?

- Chciałbym, żeby z czasem okazało się, że to jednak za mało. Poziomem życia coraz bardziej zbliżamy się do mieszkańców zachodniej Europy. Mijamy te same przystanki, a przecież wystarczy spojrzeć za naszą zachodnią granicę, żeby przekonać się, jak wyglądają stadiony piłkarskie w dniu meczu.

Tychy też mają ten potencjał. GKS to klub z pięknymi tradycjami, który w przeszłości gromadził już na trybunach 20 tysięcy i więcej kibiców. I te czasy wrócą! Razem ze stowarzyszeniem "Tyski Fan" będziemy walczyli o każdego kibica. Będziemy docierali do mieszkańców okolicznych wsi, miast i miasteczek. Bo Tychy, bo GKS, bo nasz stadion - to mają być wizytówki całego regionu. Powód do dumy także dla mieszkańców Lędzin, Bierunia czy Pszczyny.

A jakie macie praktyczne pomysły na zapełnienie obiektu?

- Bilety będą tanie. Podniesie ceny biletu o 2 czy 5 złotych nie ma żadnego uzasadnienia i wpływu na funkcjonowanie klubu, a już na zainteresowanie meczem kibica tak. Już podjęliśmy decyzję, że wszystkie dzieci, które uczęszczają do naszej Akademii Piłki Nożnej, będą zapraszane na mecze za darmo. To prawie tysiąc osób. Tysiąc dzieci, które przecież nie przyjdą na mecz same.

Jeżeli każdy z tych młodych piłkarzy dotrze na stadion tylko z jednym rodzicem czy opiekunem, to już robi się pokaźna liczba. A przecież nie będziemy się ograniczać tylko do Akademii. Będziemy rozdawać lub sprzedawać za złotówkę bilety w tyskich i okolicznych szkołach.

Już dziś wiadomo, że zorganizujecie również mecze mistrzostw Europy do lat 21 w 2017 roku

- I to również będzie impreza tania dla kibiców. Ostatnio byłem na zaproszenie UEFA w Pradze, gdzie odbywały się mecze mistrzostw Europy do lat 21. Tam rozmawialiśmy również o cenach wejściówek.

UEFA nie zależy na zarobku. Liczy się przede wszystkim pełny stadion. Bilety nie mogą kosztować więcej niż 5 euro, a w Polsce pewnie jeszcze taniej.

W Pradze miałem też okazję porównać nasz stadion do bazy, jaką zaproponowali Czesi. Naprawdę mamy powody do dumy. Nie boję się tego powiedzieć - mamy jeden z najpiękniejszych stadionów w Europie.

Piłkarze przekonają się o tym, gdy wejdą do dużej na 250 metrów kwadratowych szatni. Kriokomora, sauna sucha i mokra, jacuzzi... To wymarzone miejsce do pracy.

Miejsce, którego utrzymanie będzie kosztować kilka milionów złotych rocznie.

- Denerwuje mnie takie stawiania sprawy. A czy ktoś rozlicza samorząd z tego, ile wydaje rocznie na dofinansowanie teatru czy filharmonii? Czy ktoś wie, że Tychy rok w rok dopłacają do utrzymaniu basenu ponad milion złotych? Że roczne koszty dotowania komunikacji miejskiej to dla miasta wydatek kilkunastu milionów złotych?

Robimy to, bo to właśnie należy do zadań gminy. Mieszkańcy tego od nas oczekują. Tak jak oczekują stadionu, na którym będą mogli miło spędzać czas.

Miasto nie ma zarabiać pieniędzy, tylko mądrze je wydawać.

To oczywiście nie oznacza, że nie będziemy chcieli bilansować wydatków. Stadion też może i ma na siebie zarabiać. Stąd i skyboxy dla bardziej zamożnych kibiców, powierzchnie komercyjne. Kilka tysięcy metrów takich pomieszczeń już znalazło swoich nabywców.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.