FK Sarajevo - Lech Poznań. Kolejorz zagra wśród cmentarzy

Otoczony cmentarzami Stadion Olimpijski w Sarajewie robi przygnębiające wrażenie. Dziś o godz. 21 Lech Poznań zagra tam z FK Sarajevo pierwszy mecz eliminacyjny do Ligi Mistrzów

- Siadaj z przodu i jedziemy - Dżenan, taksówkarz natychmiast skraca dystans, gdy mamy ruszać spod malutkiego lotniska w Sarajewie do hotelu. Po paru minutach rozmowy wiemy o sobie już sporo, o swoich rodzinach. Zdążył się pochwalić, że pod koniec lat 80. był w Polsce i że łatwo się tam dogadywał, mimo że mówił po swojemu. W 1984 roku, gdy w Sarajewie odbywały się zimowe igrzyska olimpijskie, nie było go w mieście. - Służyłem akurat w armii jugosłowiańskiej w Budvie [dziś Czarnogóra], ale możesz iść obejrzeć Stadion Olimpijski - zachęca. Mówię, że i tak się tam wybieram na mecz. - Faktycznie, mecz! Będzie 0:0 - mówi. - Jak naszym się uda - dodaje nieco złośliwie Dżenan. Jest mu o tyle łatwiej, że nie kibicuje żadnej drużynie z Sarajewa. - Moim klubem jest Veleż Mostar - podkreśla. To najpopularniejszy klub w Bośni i Hercegowinie.

Dwadzieścia minut podróży mija szybko. Wiem już o pięknym centrum miasta, ślicznych Bośniaczkach i pysznych potrawach (knajpy zapełniają się po zmroku, bo trwa ramadan), ale w trakcie rozmowy nie pada ani jedno słowo na temat trudnej historii miasta i Bośni i Hercegowiny w ogóle. Mimo że w niedzielę cały kraj żył obchodami dwudziestej rocznicę masakry w Srebrenicy.

W Sarajewie nie trzeba się specjalnie przyglądać budynkom, by znaleźć ślady po pociskach artyleryjskich - to ściany bez sporych kawałów tynku, z dziurami od odłamków. Stolica kraju została zniszczona przez siły serbskie, a oblężenie i ostrzał z okolicznych wzgórz trwały przez blisko cztery lata aż do lutego 1996 roku.

Otoczenie Stadionu Olimpijskiego, na którym we wtorek wieczorem Lech Poznań zagra z FK Sarajevo, robi przygnębiające wrażenie. Nawet nie chodzi o to, że jest strasznie zaniedbany. Wieża z kołami olimpijskimi, na której 31 lat temu płonął znicz olimpijski, symbol pokoju, jest bowiem otoczona cmentarzami. Oddzielnie są pochowani muzułmanie, oddzielnie katolicy. Podczas serbskiego oblężenia miasta zmarłych grzebano gdzie popadnie...

Dziś obie nacje mieszkają ze sobą w jednym mieście (Serbowie są mniejszością), ale wciąż jakby osobno. Bośniackie firmy zatrudniają Bośniaków, a serbskie Serbów. Trudnych tematów raczej się nie porusza. Trzeba jakoś żyć.

Piłka nożna i sport w ogóle są jakąś odskocznią od smutnej codzienności. - Pewnie Lech wygra, macie bogatsze kluby - przekonuje Dżenan. A Vincent Tan i jego miliony euro zainwestowane w FK Sarajevo? - pytam. Rozmówca macha ręką i sugeruje, że malezyjski miliarder, właściciel klubu, to pewnie kolejny człowiek, który ma nieszczere intencje wobec Bośniaków.

Po euforii, która ogarnęła kraj, gdy w 2013 roku piłkarze zapewnili sobie pierwszy w historii start w mistrzostwach świata, pozostało wspomnienie. Kadrze Safeta Susicia w Brazylii nie poszło, teraz reprezentacja w eliminacjach do Euro 2016 wyprzedza tylko Andorę.

Choć eliminacje do Ligi Europejskiej dopiero się zaczęły, Bośnia i Hercegowina nie ma już dwóch swoich przedstawicieli. Olimpik Sarajewo odpadł ze Spartakiem Trnava, a Zrinjski Mostar z Ormianami z Sziraka Giumri. Przebił się Żeljeznicar Sarajewo, ale dziennikarze obawiają się, że w kolejnej rundzie Ferencvaros Budapeszt okaże się zbyt mocny. "Straciliśmy dwie z czterech drużyn w pucharach. To pokazuje siłę naszego futbolu. Teraz FK Sarajevo i Żeljeznicar muszą bronić honoru bośniackiej piłki" - czytamy w dzienniku "Dnevni Avaz".

Piłkarze FK Sarajevo zapewniają, że przy wsparciu głośnej i fanatycznej widowni (na trybunach ma być mniej niż 20 tys. ludzi) powalczą o dobry wynik. - Wiemy, co oznaczałoby zwycięstwo dla naszych kibiców. I dla Sarajewa - mówi Tomislav Barbarić.

Mecz FK Sarajevo - Lech Poznań rozpocznie się na Stadionie Olimpijskim w Sarajewie o godz. 21. Relacja na żywo na sport.pl i poznan.sport.pl.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.