Plaku nie odpuści Śląskowi: Kieruje sprawę do Trybunału w Lozannie

Sebino Plaku sprawiedliwości w sporze ze Śląskiem zamierza szukać w Trybunale Arbitrażowym do spraw Sportu w Lozannie

Znajdź nas na Facebook'u | Ćwierkamy też na Twitterze

Spór albańskiego piłkarza Sebino Plaku ze Śląskiem Wrocław trwa od wielu miesięcy. W minionym sezonie Plaku został odsunięty od pierwszej drużyny Śląska i trenował indywidualnie oraz z trzecioligowymi rezerwami klubu.

Zawodnik twierdził, że był celowo niszczony przez Śląsk, gdyż nie chciał się zgodzić na rozwiązanie kontraktu na warunkach klubu.

- Chcieli mnie złamać. Byłem jak niewolnik. Wychodziłem z domu przed siódmą, a wracałem po dwudziestej pierwszej. (...) Nigdy nie czułem, że ciężko pracuję po to, aby wrócić do gry w pierwszym zespole Śląska - skarżył się piłkarz w wywiadzie udzielonym "Gazecie Wyborczej".

Śląsk zaprzeczał oskarżeniom albańskiego zawodnika. Przedstawiciele klubu twierdzili, że ćwiczenia i treningi zaaplikowane Plaku mają spowodować, że zawodnik wróci do formy i do pierwszego zespołu.

Tak się nie stało, gdyż trenerzy uznali, iż gracz jest w słabej formie.

Plaku skierował sprawę do organów PZPN, które miały rozstrzygnąć spór. Zawodnik domagał się rozwiązania umowy z winny klubu. Albańczyk byłby wtedy wolnym zawodnikiem, a Śląsk płaciłby mu pieniądze do końca ważności kontraktu, czyli do końca 2016 roku. Zawodnik zarabiał około 40 tys. zł miesięcznie.

W lutym kontrakt Plaku ze Śląskiem został rozwiązany bez orzekania o winie. Zawodnik odwołał się od tej decyzji do Izby ds. Rozwiązywania Sporów Sportowych. Ale odwołanie zostało rozpatrzone negatywnie.

Wszystko wskazuje, że spór pomiędzy Plaku i Śląskiem będzie trwał, gdyż zawodnik nie zamierza odpuszczać. - Nasze odwołanie nie zostało uwzględnione, ale nie mam jeszcze uzasadnienia tej decyzji - mówi Marcin Kwiecień, prawnik reprezentujący Sebino Plaku. - Czekamy na nie i na pewno będziemy odwoływali się jeszcze do Trybunału Arbitrażowego do spraw Sportu w Lozannie (CAS). Myślę, że w Szwajcarii mamy duże szanse na wygranie tej sprawy - twierdzi Kwiecień.

Adwokat podkreśla, iż podobne sprawy wygrywali już piłkarze.

Kwiecień: - Jako przykład mogę podać Igora Strelkova z rosyjskiego klubu Krylja Sowietow Samara. Był w podobnej sytuacji do Sebino. Strelkov miał tak rozpisany cykl treningów indywidualnych, że przez wiele dni musiał biegać wokół stadionu przy dwudziestostopniowym mrozie. W jego przypadku orzeczenie rosyjskich organów zmieniło właśnie CAS.

Wciąż nie wiadomo też, ile Plaku będzie musiał zapłacić Śląskowi w ramach kar, jakie klub nałożył na Albańczyka. Klub początkowo domagał się 80 tys. zł, jednak Komisja Ligi wysokość kary ustaliła na połowę tej sumy. Decyzja ta nie jest prawomocna.

Marcin Kwiecień od ostatniej decyzji Komisji Ligi złożył odwołanie do Najwyższej Komisji Odwoławczej. - Według mnie skończy się na 20 tys. złotych kary za spóźnienie się na trening - zaznacza.

Przypomnijmy, że Plaku został ukarany 20 tys. zł za spóźnienie się na trening, 10 tys. zł za uczestnictwo w posiedzeniu Izby ds. Rozwiązywania Sporów Sportowych bez zgody klubu i 10 tys. zł za niesportową postawę na treningu.

W czerwcu Plaku podpisał kontrakt z FK Partizani Tirana.

źródło: Okazje.info

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.