- Przez półtora roku mieszkałem w pięciogwiazdkowym hotelu, miałem do dyspozycji siłownię, saunę, gabinety odnowy. Dowożono mnie na treningi. Chiny to kapitalne miejsce. Życzliwi, pomocni ludzie, mnóstwo z nich mówi po angielsku. Gdy dzidziuś podrośnie, chętnie tam wrócę - zapewnia Mączyński na łamach "Super Expressu" .
Reprezentant Polski podpisał kontrakt z Wisłą, bo niebawem jego narzeczona urodzi dziecko, dlatego chciał wrócić do Krakowa. Z klubem ekstraklasy podpisał trzyletni kontrakt.
W wywiadzie pomocnik opowiada także o chińskiej kuchni. - Ktoś, kto w Polsce stołuje się w chińskich restauracjach, tak naprawdę nie ma pojęcia o tamtejszych specjałach. Tylko na miejscu można się przekonać, jak wszystko smakuje. A psa nie jadłem. Chociaż słyszałem, że w biednych dzielnicach ludzie żywili się psami i kotami - dodaje Mączyński.