NBA. Wizards bezradni w czwartej kwarcie. Hawks doprowadzili do remisu

Marcin Gortat miał 18 zbiórek i dwa punkty w przegranym przez Washington Wizards meczu z Atlanta Hawks 101:111. W rywalizacji do czterech zwycięstw jest 2-2. Kolejny mecz odbędzie się w środę w Waszyngtonie, a szóste spotkanie zaplanowano na piątek w Atlancie. Jeśli będzie konieczny mecz numer siedem, zespoły zmierzą się w niedzielę w Waszyngtonie.

Po dwóch meczach wydawało się, że Wizards problemów z awansem do kolejnej rundy mieć nie będą, po dwóch meczach w Atlancie, to Hawks sprawiają wrażenie drużyny bardziej kompletnej. W sobotę Wizards zostali rozbici, w poniedziałek znów momentami grali bezradnie. Po dobrej pierwszej kwarcie, wygranej różnicą siedmiu punktów, przyszła fatalna druga kwarta, w której Hawks robili, co chcieli i na przerwę schodzili z dziewięciopunktową zaliczką.

Przed ostatnią kwartą był remis po 77, ale to Hawks szybko zbudowali kilkupunktową przewagę. Na trzy minuty przed końcem po trójce Johna Walla Wizards tracili tylko pięć punktów (99:104), ale potem Dennis Schroeder rzucił siedem punktów z rzędu i było po meczu.

W Hawks aż siedmiu graczy miało dwucyfrową zdobycz punktową. Najwięcej, bo 19 punktów, rzucił Paul Millsap, miał też dziewięć zbiórek, siedem asyst i dwa przechwyty. Wizards z nim kompletnie sobie nie radzili. Najlepszy mecz w serii rozegrał Dwight Howard, który miał 16 punktów i 15 zbiórek, 18 punktów dorzucił Dennis Schroeder, tak ważny dla Hawks w końcówce.

32 punkty dla Wizards rzucił Bradley Beal, dzięki którego strzeleckim popisom zespół z Waszyngtonu wróci do gry w trzeciej kwarcie. 22 punkty i 10 asyst miał lider drużyny John Wall, który jako jedyny w Wizards gra równo od początku serii. 13 punktów dorzucili Otto Porter (opuścił mecz numer trzy z powodu kontuzji) oraz rezerwowy Bojan Bogdanović. Zabrakło jednak większego wsparcia od graczy drugiego planu.

Marcin Gortat w 35 minut zebrał aż 18 piłek (cztery w ataku) i miał trzy bloki, ale w grze ofensywnej znów był niewidoczny. Trafił tylko jeden z czterech rzutów z gry, ani razu nie stanął na linii rzutów wolnych. Piłki nie dostawał zbyt często, ale gdy już trafiała w jego ręce, brakowało nieco agresji w jego grze. Po raz pierwszy w serii miał też problemy z grą przeciwko Howardowi - tu zabrakło wsparcia od kolegów, którzy mu nie pomagali przy dwójkowych akcjach środkowego Hawks z obwodowymi.

Wizards mają problem w serii z Hawks, bo bardzo słabo gra Markieff Morris. Skrzydłowy nie potrafi poradzić sobie w obronie przeciwko Millsapowi, w ataku jest nieskuteczny. W trzech ostatnich meczach trafił tylko osiem z 25 rzutów i miał w sumie 13 zbiórek.

Mecz numer pięć tej serii w nocy z środy na czwartek polskiego czasu.

Zobacz wideo
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.