Piłkarz pierwszy raz opowiada o traumie z dzieciństwa. Gdy miał 11 lat, ojciec zabił mu matkę - Anna Błaszczykowska zmarła na rękach syna. Nie chcę przytaczać fragmentu, w którym o tragedii opowiada sam piłkarz, bo wyrwany z kontekstu nadaje się na łamy brukowców. Nie o samo pokazanie koszmaru tu chodzi, ale o to, jak wpłynął na życie Błaszczykowskiego.
Współautorka książki "Kuba" Małgorzata Domagalik maluje obraz człowieka żyjącego z chorobą. Niezauważalną dla postronnych, bo pozbawioną objawów zewnętrznych, ale też nieuleczalną. Może niekiedy udaje się o niej na moment zapomnieć, ale nie da się bez niej obudzić i bez niej zasnąć. Każdy krok Kuby w jakimś stopniu wynika z tego, co zdarzyło się blisko dwie dekady temu. Wpływa na jego ambicje, charakter i relacje z ludźmi. "Nie ufam nikomu, kocham tylko tych, którzy na to zasłużyli" - mówi Błaszczykowski.
Więcej o książce przeczytasz tutaj.
Stadiony Z Czuba. Cudowny gol piętką, wspaniały wolej i mały Messi z Rumunii [WIDEO]