I wszystko jasne. To wina kota!

Zbyszek Bartman opowiada o swojej kontuzji.

Jak już zapewne wiecie, pierwsze optymistyczne prognozy niestety się nie potwierdziły i przerwa w grze Zbyszka spowodowana naderwaniem mięśnia łydki potrwa aż sześć tygodni. Wczorajsze spotkanie z Włochami Zibi oglądał z perspektywy trybun, a takiej okazji nie mógł przecież zmarnować...hyyy!...z ramienia strony plusligi z zawodnikiem nie rozmawia Krzysztof Wanio ale jakaś wcześniej nam niewidziana pani reporterka (która, trzeba przyznać, radzi sobie całkiem nieźle).

Tak czy inaczej, w rozmowie wrócono do słynnej historii przeganiania czarnego kota z drogi przez Piotrka Gruszkę i Zibiego właśnie, o czym kilka dni temu opowiadał Michał Kubiak . Co ciekawe, Zbyszek ma jeszcze jedną teorię dotyczącą urazu, który nabawił się wyskakując do ataku. Siatkarz przyznaje, że wydawało mu się, że wpadł w sędziego liniowego, który wbił mu chorągiewkę w łydkę, dlatego zaraz po upadku spojrzał w stronę arbitra.

Jak widać zatem, pozytywny nastrój Zbyszka nie opuszcza, i naprawdę miło patrzy się na naszego pokiereszowanego atakującego w okularach dobrym nastroju. Całą rozmowę obejrzeć możecie tutaj .

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.