Z cyklu: przygody podartego podkoszulka - Marcin Gortat

Kolejny, po Fernando Verdasco, kandydat do roli Stanleya Kowalskiego.

Nie wiemy skąd pochodzi to zdjęcie, ale wydaje nam się (spójrz na napis Georgia na koszulce rywala, drogi Watsonie), iż z zeszłorocznego meczu reprezentacji Polski z Gruzją, nie jest więc najświeższe, ale jakimś cudem nam umknęło, a teraz jesteśmy urzeczone perypetiami marcinowego podkoszulka... Do tego stopnia, że gotowe byłybyśmy nawet postawić lemoniadę i dużą watę cukrową Gruzinowi, który doprowadził go do takiego stanu...

Zaryzykowałybyśmy nawet stwierdzenie, że na odcinku podkoszulków trwa zacięta walka o estetyczną dominację, i właśnie pojawił się czarny koń... No bo wiadomo, faworyt jest tylko jeden...

Ale już drugie miejsce nie jest wcale takie oczywiste, hmmm?

A Wy? znacie może jeszcze jakieś ciekawe historie z podkoszulkiem w tle? Bo nam ostatnio ta część męskiej garderoby zaczęła się bardzo podobać...

A przy okazji, skoro już się rzekło o koszykówce - to przecież wielkimi krokami zbliżają się Mistrzostwa Europy w tej dyscyplinie i obiecujemy pisać więcej o koszu, a tymczasem, młodziutkie polskie ciasteczka do lat 19 awansowały do ćwierćfinału Mistrzostw Świata . Gratulujemy i trzymamy kciuki za sukces!

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.