Zbyt zabawne, żeby było prawdziwe: Real chce podkupić Fabregasa Barcelonie

Tudzież Arsenalowi - zależy od punktu widzenia.

Jak w każdej porządnej operze mydlanej, również w "Cesc Fabregas - Bracelona: powrót do domu miłości 384" muszą być nieoczekiwane zwroty akcji. I tak, pomiędzy parę rozdzielonych kochanków: Fabregasa skazanego na wygnanie na dalekiej, zimnej wyspie i stęsknionego za nim, dorastającego w domu kochającego ojca (w roli ojca: FC Barcelona) Gerarda - dziecięcej miłości, wdarł się (w końcu - i tak, długo czekaliśmy) brutalnie, mrocznie i brawurowo Ten Trzeci.

Ten Trzeci musi być czarnym charakterem, o mrocznym, a jednak nieodparcie pociągającym spojrzeniu, o demonicznej charyzmie, której nie sposób się oprzeć, o planach niecnych i złowieszczych, a jednak urzekających wielkością i rozmachem. Ten Trzeci to Jose Mourino.

Ten Trzeci to Real Madryt na czarnym koniu, oferujący za Fabregasa... 50 milionów euro. I nawet jeśli jest to tylko nikczemne zagranie mające na celu doprowadzenie do bankructwa Barcelony (działacze z Katalonii proponują za Cesca 35 milionów), lub pozostania Cesca w Arsenalu - to i tak posunięcie Jose Mourinho jest awesome dodało rumieńców naszej nieco już przynudnawej telenoweli.

embed

Z drugiej strony, nie zapominajmy co mówi przysłowie o sytuacji gdy dwóch się bije... Och, same nie wiemy co sądzić o całym tym transferowym zamieszaniu wokół Fabregasa. Trochę nie chce nam się wierzyć, że mógłby wylądować (po t ylu latach walki ! po tylu niewybrednych żartach Reiny , Puyola i Pique! ) na Santiago Bernabeu, albo, że Geri i Reina nie poprowadziliby odsieczy by obległa mury madryckiego stadionu żądając wydania jeńca, aczkolwiek musimy przyznać, że Cesc w białej koszulce byłby najbardziej nieoczekiwanym widokiem... no może nie dekady, ale na pewno ostatnich kilku lat.

A Wy, co o tym wszystkim sądzicie?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.