Zawody letniego GP na skoczni w Wiśle zagrożone?

"Ta sytuacja jest żenująca!"

Od razu powiemy, że wypasające się owce nie mają z tym nic wspólnego, a zdjęcie (acz przyznajcie, że ujmujące) to jedynie nasza podpucha. Skocznia w Wiśle ma teraz o wiele większe problemy w postaci nie działającego wyciągu. Co więcej, wcale nie jest pewne czy zostanie on naprawiony do 16 lipca, kiedy planowo ma rozpocząć się rywalizacja na skoczni. Organizatorzy asekuracyjnie prowadzą już rozmowy z firmami, które miałyby zadbać o wywożenie zawodników na górę samochodami terenowymi.

Pomysł takiego rozwiązania jak i całą sytuację z nieukrywaną irytacją komentuje Apoloniusz Tajner:

"Najprostszy element w budowie całego obiektu czyli kolejka linowa, jakich na całym świecie są setki tysięcy został źle wykonany. Nie mam pojęcia dlaczego tak się stało. Byłoby to dla nas bardzo nieprzyjemne, niewygodne i wstydziłbym się za to, chociaż nie mam z tym nic wspólnego, jeżeli podczas LGP wyciąg miałby stać nieczynny, a zawodników miałoby się wozić leśną drogą. Szkoda słów. Ta sytuacja jest kuriozalna, żeby nie powiedzieć żenująca. Natomiast nie chcemy mimo wszystko z tego powodu odwołać tej imprezy. Postaramy się przeprowadzić te zawody, może znajdziemy to drobne zrozumienie ze strony FIS-u. "

[źródło:skijumping.pl]

Oj tam. Morgi skrzyknie Svena i Adasia i będą wozić. Ale rzeczywiście szkoda by było, gdyby zawody miały się nie odbyć. Lubimy letnie Grand Prix.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.