Nikt nie powiedział, że będą to miłe wrażenia. Materiał, z którym podzieliła się z nami Zet zapowiadał się tak dobrze. Barcelona, słońce, basen, Florence w tle, apartament Jaime i on sam prezentujący nam swoje puchary. I wtem znienacka: boom!
W późniejszej części wywiadu Jaime stara się nadrabiać, są zbliżenia na twarz, doceniamy...
(Nawet jeśli ta nowa fryzura na Pique wybitnie nie twarzowa), ale o tym co zobaczyłyśmy wcześniej zapomnieć się nie dało: Jaime Alguersuari ma swoje zdjęcie na tapecie komputera i bolesny spadek w naszym rankingu panów, przez których chciałybyśmy być zabrane do domu, jest nie do uniknięcia.
I tylko tej hacjendy szkoda.