No proszę, jednak!

Chyba jednak nie doceniłyśmy Kędzierzyńskiej Zaksy.

I to bynajmniej nie dlatego, że mamy w redakcji jakieś szczególnie silne stronnictwo bełchatowskie, ba, nawet trochę cichaczem kibicujemy nieśmiało Zaksie. Ale jeśli mamy być zupełnie szczere, nie wierzyłyśmy w ich sukces, a we wczorajszych konfrontacjach doprowadziłyśmy do tie-breaka tylko dlatego, by wstawić zdjęcie nóg Michała Winiarskiego.

Zapomniałyśmy najwyraźniej, że trzy z czterech tegorocznych potyczek obydwu drużyn zakończyły się po pięciu setach. Nie inaczej stało się w pierwszym boju finałowym, z tą różnicą, że tym razem podopiecznym Krzysztofa Stelmacha udało się zwyciężyć w czym chyba największa zasługa tego, który przez spodnie dresowe poległ w tie- breaku wczorajszych konfrontacji ze wspomnianymi nogami.

- Jestem bardzo zadowolony z poziomu tego meczu, był świetny - ocenił po spotkaniu ekspert Polsatu, Wojciech Drzyzga. - Przewidywałem, że pierwszy mecz będzie dla gospodarzy bardzo trudny od strony psychicznej. Za to ZAKS-a spisywała się świetnie, prezentując swoje największe walory, siatkówkę niezwykle ułożoną, szybką, kombinacyjną, bardzo trudną dla rywala. Grała też skutecznie w obronie - dodał.

Przypomnijmy, że w ubiegłym roku Skra rywalizację w finale również zaczęła niefortunnie dla siebie, od porażki 2:3 z Jastrzębskim Węglem. Cała rywalizacja zakończyła się wówczas stanem zwycięstw 3:1 po stronie Bełchatowian. Myślicie, że w tym roku będziemy mieć do czynienia z analogiczną sytuacją, czy Zaksa jest obecnie na tyle mocna, że ma realne szanse walki o tytuł?

Zdjęcie główne zaczerpnęłyśmy z pomeczowej galerii na oficjalnej stronie Zaksy .

Więcej o:
Copyright © Agora SA