"Królewscy" na okładkach

Bo coś dawno Cristiano nie spoglądał na nas pożądliwy wzrokiem, podrywając na rozczulające historyjki o synku, a Sami Khedira nie przebierał się za torreadora i nie wymachiwał nam czerwoną płachtą przed oczami. Zaraz, zaraz, torreadora??!! Czerwoną płachtą??!! Sami Khedira?!

Żeby jednak stopniować napięcie, a wasza wyobraźnia zdążyła wypracować przynajmniej w połowie tak nieprzyzwoite myśli na temat torreadora Khediry jak nasza, zaczniemy od Cristiano.

A Cristiano po długiej przerwie (swoją drogą, czy Was nie niepokoi jego rzadka obecność w mediach ostatnimi czasy?) znowu pojawił się przed obiektywem w towarzystwie nieśmiertelnej fryzury z same-wiecie-czym, uśmiechu o mocy tysiąca watów oraz kilku beztrosko turlających się piłek Adidasa (o malinowym błyszczyku nic nie wiemy) na okładce najnowszego wydania hiszpańskiego magazynu "Marca".

embed

Czy tylko my widzimy tu początki zarostu? Wpływ kapitana na drużynę daje się jednak we znaki. Nie wiemy tylko, czy to dobrze, czy źle. Pożądliwe spojrzenie mówi, że dobrze, biała marynarka, że żle.

Ale dość o zdjęciach, bo oprócz nich w środku znajdziemy zwierzenia, które zawierają takie rarytasy , jak opowieść, jak to pewnego wieczora, gdy Cris Senior rozgrywał mecz, a Cris Junior leżąc bezpiecznie w domu w łóżeczku nie mógł zasnąć i nie przestawał płakać, póki jego tatuś nie zdobył gola. A gdy już piłka za jego sprawą wylądowała w bramce w przeciągu zaledwie pięciu minut uspokoił się i usnął. Dacie wiarę?

embed

Oprócz tej wzruszającej anegdoty z życia państwa Ronaldo, Portugalczyk mówi, że jeszcze się nie zniechęcił i w przyszłości chciałby doczekać się licznego potomstwa, a nawet... mieć żonę. Zaznacza też, że wiara pełni ważną rolę w jego życiu, owszem jest religijny, ale....uwaga... "nie tak bardzo jak Kaka". No tak, Kaka. Czytając to jesteśmy sobie wyobrazić jego frywolny uśmiech, gdy to zaznaczał.

Frywolne uśmiechy zaś przypomniały nam o czym właściwie miałyśmy jeszcze tutaj pisać - Torreadorze Khedirze. Hell yeah. Sami nie chcąc być gorszy od kolegi z drużyny również zaliczył w tym tygodniu okładkę, tym razem niemieckiego "Sport Bild", gdzie pojawił się jako bohater kolejnego odcinka serii o aklimatyzacji Niemców w Realu.

Ktoś zaś z jej twórców wpadł na pomysł, że jakże genialną sprawą będzie, by przebrać Khedirę w koszulę z żabotem, obcisłe gatki z cyrkoniami i inne elementy tradycyjnego stroju, wręczyć w dłonie czerwoną płachtę, nakazać strzelić kilka rasowych biczfejsów i ogólnie udawać hiszpańskiego torreadora. Co, jak mniemamy ma sprytnie sygnalizować łatwość w owej hiszpańskiej aklimatyzacji. Bardzo, bardzo sprytnie.

Żeby było jeszcze bardziej ciekawie, dumnie oświadczył, iż po opublikowaniu koniecznie musi je pokazać Mario Gomezowi, który celebruje swoje gole naśladując torreadora właśnie, żeby mógł zobaczyć, że Sami przez moment jest jednym z nich. Przemilczymy co sądzimy na temat (choć nasza wyobraźnia obecnie krzyczy) i jak gdyby nigdy nic, poinformujemy Was, że o takich ciekawostki, jak barbecue z Marcelo, czy oglądanie koszykówki z Cristiano możecie przeczytać tutaj.

Marina

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.