Z cyklu: Ciacho Niedoceniane - Gael Clichy

Bo wypada chociaż do 4 stycznia (albo dziewiętnastych urodzin Jacka Wilshere'a) trzymać się jednego z naszej dłuuuugiej listy noworocznych postanowień, które w skrócie brzmiało mniej więcej "Nie podniecać się osiemnastoletnimi ciasteczkami, bo to podejrzane, dziwne i tak w ogóle faworyzujemy przez to Arsenal".

No tak, jak widać fragment z Arsenalem się nie udał, ale nigdy nie byłyśmy dobre w dotrzymywaniu postanowień noworocznych, a tak w ogóle to całą winę oficjalnie i bezczelnie pragniemy zwalić na blackqueen, która przesłała nam między innymi te zdjęcie.

A my jesteśmy tylko słabymi i bezbronnymi kobietami, prawda?

Na szczęście Geal Clichy, bo tak zwie się nasze dzisiejsze ciachowe odkrycie, wbrew pozorom w postaci tej dziecięcej buźki, niepełnoletność ma już dawno za sobą, tak jak i zgolenie dziewiczego wąsa - w ubiegłym lipcu stuknęło mu ćwierćwiecze, a w szeregach "Kanonierów" nie występuje od wczoraj, ale od 2003 roku. Czy Wy też teraz pytacie w stronę monitora "Ach, Gael, gdzieś ty był, kiedy Cię na ciachowych łamach nie było?"

To znaczy był, raz, nawet bez koszulki i z pełnoetatowym biczfejsem, ale prawie ponad rok temu, a my na jego temat wydusiłyśmy ledwie trzy zdania . Dwa, jeśli "Fiu, fiu" nie liczyć jako zdania. Tak, też jesteśmy tym zbulwersowane, zwłaszcza, że pan Clichy ostatnimi czasy miewał spore zapędy w stronę różowego świata. I to dosłownie.

embed

Dobrze, widzicie. Różowa peruka, Z grzywką.

Teraz kiedy już stwierdziłyśmy obecność odpowiedniego gustu, (przynajmniej w kwestii koloru, czego nie można powiedzieć o uczesaniu) możemy więc przejść do pozostałych faktów, które nam wiadomo na jego temat...

- Usta a la Thierry Henry nie są zwykłą podpuchą i cała ogólna aparycja wcale nas nie zmyliła - Gael urodził się w Tuluzie i jest Francuzem, choć na razie zaledwie pięć razy miał przyjemność występować w jej reprezentacji.

- Ma seksowną bliznę na prawym policzku. Bardzo, bardzo seksowną, która skłania nas do myśli, które nie przystoją porządnym ciachoredaktorkom nawet po 22.

- Korki związane sznurówkami i przewieszone przez szyję, przy jednoczesnym braku koszulki lubi znacznie bardziej niż nam się onegdaj wydawało.

My też lubimy to znacznie bardziej, niż nam się onegdaj wydawało. Grrr...

- Chyba lubi też kilka innych rzeczy...

Tej odmiany waka-waka jeszcze nie widziałyśmy.

- Z niewiadomych nam bliżej powodów uważa, że noszenie całości asortymentu sklepu jubilerskiego, po połowie w każdym uchu, za atrakcyjne. Nie mamy serca wyprowadzać go z błędu.

- O domniemanej dziewczynie/żonie/kochance nic nam nie wiadomo. Ale po przeprowadzeniu swojego prywatnego śledztwa mamy podejrzenia o jej braku - chłopakowi ewidentnie nie ma kto robić drugiego śniadania na trening. Gael jak na obrońcę jest bardzo drobniutki - mierzy 175 centymetrów, ważąc przy tym nieco powyżej sześćdziesięciu kilo. Spójrzcie tylko na te chudziutkie nóżki i kościste kolanka.

Biedactwo. Przyjdź do nas, Ciacha już Cię dokarmią.

- Wbija się na prawdziwe wyżyny, ba! Mount Everest bycia uroczym, kiedy grywa w darta z van Persie'm, przybiera na twarz pełne skupienie i mamrocze coś pod nosem łamanych angielskim.

Korzystając zatem z waszego chwilowego rozczulania nad "preszyr" Clichy'ego, przechodzimy do decydującego momentu tejże rubryki i zapytujemy Was, nasze Czytelniczki, o odczucia/refleksje/ogólną ilość "Mniam" odnoście naszego dzisiejszego kandydata.

Bo my już chyba podjęłyśmy werdykt...

Sześć razy "TAK".

Marina

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.