Po pierwsze: wspominać piękne chwile. No, wiecie jakie, na przykład takie:
Po drugie: za każdym razem, gdy Mateusz Borek powie coś o tym, że Thierry Henry gra w tym Red Bullu z Nowego Jorku oglądać sobie to zdjęcie:
Thierry Henry - na zawsze w naszych sercach, i to bez względu na barwy klubowe Fot. MANU FERNANDEZ AP
Po trzecie: za każdym razem, kiedy piłka utknie w śniegu przypominać sobie, że istnieją niebiescy, którzy potrafią zfunkcjonalizować śnieg w całkiem miły dla oka sposób:
Po czwarte: skoro Austraicy bardziej niż Lechem przejmują się Gregorem Schlierenzauerem - przejmować się Gregorem Schlierenzauerem. Zwłaszcza, gdy wygląda tak :
Gregor Schlierenzauer internet
Po piąte: za każdym razem gdy zrobi nam się zimno od samego patrzenia na piłkarzy - przypominać sobie, że Gerard Pique też marznie , ale w jakiś taki, bardzo rozgrzewający sposób:
Po szóste: w nudniejszych momentach meczu opracowywać sposoby zatrzymania Rudnevsa w kraju. Brać przykład z Rejtana, Wandy i innych polskich symboli narodowych.
Po siódme: za każdym razem, gdy ujrzycie logo Red Bulla wizualizować sobie to piękne zdjęcie:
Jaime Alguersuari
Po ósme: cierpliwie czekać na koniec meczu i takie scenki:
Bartosz Bosacki, Sławomir Peszko AFP/GETTY IMAGES/JANEK SKARZYNSKI