I znowu urodziny!

A przecież tak nie lubimy o nich pisać. I przecież nie możemy nie zrobić wyjątku dla Roberta Kubicy, wyjątku, na którym skorzysta także John Terry.

A więc bez zbędnych wstępów przejdźmy do winszowania, składania i wszelkiego życzenia naszemu rodzynkowi w świecie formułowego blichtru, który przecież jeszcze nie dawno był takim małym i słodkim Asikiem o ciętej ripoście i niewinnej twarzyczce:

Riposta pozostała ta sama, głos niemal niezmieniony, a my życzymy naszemu - już pełnokrwistemu Asowi - hmmm, no czego? Połamania bolidu, szerokiego toru, szybkich pit-stopów? No i jeszcze ładnych partnerów, przystojnych mechaników i samych piątek w szkole. Hmm, z tym ostatnim to może się zagalopowałyśmy.

Drugi dzisiejszy jubilat to jak się rzekło John Terry, któremu życzymy, złośliwie i z premedytacją pełni szczęścia rodzinnego, miłości, wierności i stałości w uczuciach. I wyrozumiałych przyjaciół. Ach, no i jeszcze oprócz miłości małżeńskiej, także tej Wielkiej, Jedynej, Prawdziwej, Dozgonnej...

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.