Lech wygrywa z Manchesterem City!!!

Cóż to był za wieczór przy Bułgarskiej!!! Spełniły się nasze najśmielsze sny (chociaż nie, w naszych najśmielszych snach oni wcale nie wyszliby na boisko i zostali z nami w szatni) Manchester City, duma szejków, postrach Czerwonych Diabłów i czwarty zespół ligi angielskiej - leży i kwiczy na łopatkach w Poznaniu...    

A żeby było jeszcze lepiej - Juventus tylko zremisował z Red Bullem Salzburg, co oznacza, że Lech jest nie mniej ni więcej, ale liderem grupy A!!! Co uczcić możemy jedynie przeciągłym: "Aaaaaaaaaaaaaaaaaaa". W tej sytuacji adekwatne wydaje nam się rzucenie Wam do stóp klaty pokonanego:

AP/Czarek Sokolowski

Tak, jesteśmy perwersyjne.

A wracając do upojnych, euforycznych wrażeń wczorajszego wieczoru: gol Injaca, potem groźne wyrównanie Adebayora i długi, męczący, kosztujący nasz wszystkie paznokcie obu rąk remis, i mordercza, przepięna końcówka: dwa, precyzyjne ciosy Lechitów: Manuela Arboledy i Mateusza Możdżenia - młodziutkiego i śliczniutkiego pomocnika, którego ze skutkiem natychmiastowym włączamy do naszego panteonu ciach:

Najlepsze jest to, że Lech do następnej rundy awansować może już 1. grudnia jeśli tylko wyra z Juventusem, albo Juventus zremisuje z Manchesterem (co zważywszy na remisowe upodobania bianconerich jest wielce prawdopodobne), albo... och, zresztą to skomplikowane, sprawdźcie same ... My chyba jeszcze nie wytrzeźwiałyśmy po wczoraj, więc odsyłamy Was do galerii: niech mówi za nas triumfalna feeria niebieskiego, roześmiane twarze Lechitów, i piękne oczy Mateusza Możdzenia.

Z pobłażliwą łaskawością triumfatorów musimy przyznać, że trener Mancini miał piękny szalik. I w ogóle cały był piękny.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.