Na zły początek dnia: Cesc Fabregas wbija nam sztylet...

A Wesley Sneijder go przekręca. Oto, drogie dziewczynki, bolesna lekcja o różnicy pomiędzy epistemologią a estetyką: widzieć bowiem boli o wiele bardziej niż wiedzieć.    

Bo cóż z tego, że wiedziałyśmy dobrze, że Fabregas ma jakąś tam swoją, z piaskownicy za warkocze wyrwaną Carlę, że żyję z nią długo i szczęśliwie, skoro ich najbardziej rozpowszechnionym zdjęciem było to...

...na którym owa Carla wyszła jak średnio ładna psychofanka robiąca sobie zdjęcie ze znanym piłkarzem, zaś największymi czułościami Czesław i tak obsypywał Gerarda Pique.

Teraz jednak przyszedł prysznic zimny i bolesny. Zimny tak, jak upalne jest włoskie lato - wyrachowana sceneria dla dramatu naszych serduszek; bolesny, bo w Waszych listach... Yoanka, Amelia, Doma 70 - cieszcie się lepiej, że nie żyjemy już w czasach, gdy z posłańcami złych wieści robiło się bardzo brzydkie rzeczy...

I właśnie a propos robienia złych rzeczy... przechodzimy właśnie do sedna. A więc jeśli macie silne nerwy, masochistyczne skłonności i pół litra pod ręką - zapraszamy do galerii, gdzie Cesc Fabregas robi ze swoją Carlitą, jak śpiewał Grzegorz Markowski ''takie rzeczy, że jeszcze mi wstyd''... A jemu chyba nie...

Częśc z Was myśli sobie teraz zapewne ''eeee tam, ja i tak się nie podniecam tymi Hiszpanami...'' - ale niestety - złych obrazów mamy dzisiaj po równo dla wszystkich i kasiek84 zapewnia gorzki deser: żona Wesley Sneijdera pożera go wzrokiem i w bardzo drapieżny, bardzo lubieżny, i budzący bardzo, bardzo dużo ciachowej zazdrości sposób demonstruje, że ''jej ci on jej":

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.