Diego Forlan: złe wieści, złe wieści

Źle się dzieje w państwie urugwajskim, i to zarówno na niwie sportowej, jak i towarzyskiej. I nie, no prosimy, nie zarzucajcie nam, iż jesteśmy tak małostkowe, że każdą bzdurę wykorzystamy jako pretekst do pokazania najpiękniejszej klaty sportu. To zrobiłyśmy już wczoraj....      

Tym razem sprawa jest naprawdę poważna. No bo po pierwsze: Diego robi przykrość indonezyjskim odpowiednikom ciachofanek i odmawia gry w meczu przeciw reprezentacji tego kraju. W meczu,którego miał być główną atrakcją, i za który Indonezyjczycy zdecydowali się zapłacić 420 tysięcy dolarów. (Ech... obyłybyśmy się bez półrocznego zapasu wacików, gdyby Jego Wysokość Forlan zgodził się przyjechać do Polski) Przykrość jaką Diego wyrządza indonezyjskim kibicom jest jednak przykrością w szczytnym celu solidarności z bratem Pablo , któremu uniemożliwiono organizację tego meczu. Nie znamy szczegółów, ale pewnie Forlan wygląda teraz tak:

No co, to zdjęcie ma wielki związek z tekstem.

A teraz jeszcze gorsza wiadomość. Panna Zaira ''nie śmiejcie się z mojego nazwiska'' Naira, nie dość, że usidliła naszego Blond Anioła, to jeszcze chce mieć z nim małe, słodkie Forlaniątka. Byłaby to wagstoria jakich wiele, gdyby nie to, ze jak dowiedziałyśmy z tej strony to ON jej postawił ultimatum: ''ja albo kariera''. Rozumiecie? On jej. Och, Diegoooo.... słówko, słóweczko Twoje a rzucamy te Ciacha w cholerę pędzimy do Madrytu by przy Twoim boku położyć się i pachnieć. No, niech tam, nawet gazetę Ci przyniesiemy. Nie, no, z piwem to już nie przesadzaj... Bo przecież sama ta Twoja Zaira przyznała, że miłość na dystans nie jest łatwa, że ma mnóstwo obowiązków, ale nie chciałaby porzucać programu, w którym pracuje (coś o kuchni, who cares) i zastępować go jego hiszpańskim odpowiednikiem, i nadal będzie dzielić swój czas pomiędzy Madryt i Buenos Aires, podczas gdy Ty będziesz tęsknił i szlochał...

Tymczasem Diego chciałby mieć potomka przed następnym Mundialem w 2014 roku. Potomka, którego panna Naira nazywa już pieszczotliwie ''Forlancito''. Grrr....

Więcej o:
Copyright © Agora SA