Bo czyż może być piękniejszy początek dnia, niż spojrzenie pięknego Joasia, niż jego napięte pod skórą muskuły, niż cień jego długich jak nogi Sary Carbonero rzęs, niż jego kredka do oczu i błyszczyk na karminowych wargach? I czy trzeba szukać jakiegoś specjalnego powodu, żeby o nim pisać?
No właśnie, też uważamy, że nie dlatego zapraszamy was na kilka porannych łyków Joasioafirmacji... a jak już się napatrzycie, nawzdychacie, naślinicie - to mamy dla Was coś jeszcze, deser po deserze, wisienkę na torcie wygrzebaną gdzieś z naszych przepastnych archiwów, uroczy klejnocik nadesłany nam kiedyś przez Saruś . Zobaczcie, czym Wam się odpłaca za te wszystkie westchnienia i ślinotoki...