Afery Rooneya ciag dalszy...

Długo biłyśmy się z myślami czy w ogóle poruszać ten mało przyjemny temat... Ale czy to zwyciężyła w nas żyłka moralizatorska, czy plotkarska - poruszamy. Z niedowierzaniem ostrożnością i bolącymi zębami....    

Bo jeszcze wczoraj myślałyśmy sobie tak: no dobra, kolejna seksafera (zieeew), ale w  końcu to Anglia, to u nich niemalże część kultury niczym fish&chips, wyścigi konne czy herbatka, poza tym skruszył się, powiedział, że jest zdewastowany, że zrobi wszystko by odzyskać/naprawić/walczyć itp. Miałyśy nadzieję, że minie kilka miesięcy, ona mu - jednak - wybaczy - bo to również część kultury, patrz: Toni Terry, Cheryl Cole (do 154. razu), Abigail Clancy... i wszystko wróci do względnej normy.

Co raz gorsze wieści docierają jednak do nas - m.in. za sprawą Marissy, która pisze wprawdzie, że "nigdy nei lubiła Rooneya" jej rewelacje pokrywają się jednak z tym, co pisze Daily Mail. No dobra, angielski tabloid to może też nie jest superwiarygodne źródło informacji - i właściwie tylko an tym zasadza się nasza główna linia obrony Wayne'a. Na niedowierzaniu. Dlaczego w ogóle chcemy go bronić? No bo naprawdę go lubiłyśmy... przynajmniej jedna z nas patrzyła na niego niemal codziennie, jak wisiał nad łóżkiem jej młodszego brata w kolejnych, coraz bardziej łysych odsłonach... Spoglądał na nią z piórników, zeszytów, linijek i naklejek... Brakuje jeszcze tego, żeby Hello Kitty okazała się kochanką Carlosa Teveza...

Najnowsza wersja zdarzeń nie przewiduje miejsca na skruchę głównego bohatera. Dość zacytować - oby nieprawdziwe - słowa winowajcy: "beze mnie Coleen byłaby gruba, brzydka i biedna..."

A potem jest tylko gorzej: Wayne miał poinformować Coleen o wszystkim przez sms, podczas gdy ona siedziała u fryzjera przed rodzinnym przyjęciem. Jennifer Thompson z kolei twierdzi, że w ciągu czterech miesięcy spotkała się z Rooneyem siedem razy. Rooney miał jej płacić 1200 funtów za każde spotkanie.

Wayne nieustannie pisał do mnie wiadomości i wydzwaniał - ujawnia prostytutka - Umawialiśmy się kilka razy w tygodniu i za każdym razem płacił mi gotówką. W ogóle nie przejmował się, że zdradza Coleen. Nawet raz o niej nie wspomniał. Potem, gdy już ja mu się trochę znudziłam, zaprosiłam do naszego łóżka moje dwie koleżanki - dodała. Wayne był zachwycony, ale przyznał, że nigdy przedtem nie uprawiał seksu z trzema kobietami naraz. W łóżku był nudny. To raczej jego żona powinna poszukać sobie kochanka.

A-r-g-h. Żeby było jeszcze gorzej - wszystkie te domniemane kochanki Rooneya są strasznie brzydkie... Nie, żeby uroda miała tu kogokolwiek rozgrzeszać, ale...

Co zrobi Coleen? Na razie próbuje pozbierać się w domu rodziców... Podczas gdy jeszcze chwilę temu mówiło się, że Wayne będzie walczył o swoją rodzinę, dziś docierają do nas słuchy, że wcale nie ma takiego zamiaru... Wayne nie przejmuje się, jaką decyzję podejmie Coleen. Zupełnie nie interesowały go jej uczucia, gdy była w ciąży, a on sypiał z prostytutkami i płacił im tysiące funtów. Teraz też nie zamierza się tym stresować - powiedział informator DailyMail - Wayne nie zamierza cackać się z Coleen i jej oburzoną rodzinką - dodaje osoba blisko związana z Rooney'em. Od lat wszyscy żyją jak milionerzy, dzięki jego ciężkiej pracy. Myślę, że on uważa, że może robić, co chce, bo bez niego byliby nikim.

My mamy tylko nadzieję, że informator DailyMail się myli, i że słowa takie nigdy z ust Rooneya nie padły...  Bo jeśli padły to... nawet nie chce nam się ich komentować...

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.